Mmm i mrówkodzik rozmawiają w wigilię Wigilii o tym, jak coraz mocniej są posunięci przez czas. Mmm rozwija swoją koncepcję estetyczno-semantyczną opartą na tym dialogu:
Wiadomo, że w pewnym wieku nie wygląda się dobrze, tylko źle, i wszyscy to widzą. Wtedy można co najwyżej wyglądać korzystnie. Mniej lub bardziej korzystnie.
Bzdura. No ale ja nie jestem pedałem, tylko gerontofilną safitką…
Ja nie mówię, że się z nim zgadzam… Ale tak poniekąd czuję, jednak głównie na własny temat. Przejawy androgerontofilii zdradzałem od zawsze. Ostatnio jednak dyspozycja ta okazała się mieć charakter biegunowy i niepokojąco ewoluuje ku efebofilii. (Co wkrótce niechybnie uczyni ze mnie żałosną wymalowaną ciotę w stylu Aschenbacha.)
Może starsi mnie mniej kręcą, bo sam będąc już starszym, z punktu moich dawnych zainteresowań, wiem, że niekoniecznie mają więcej do zaoferowania. Albo raczej: wiem już, że nadal niekoniecznie umiem skorzystać z tego, co mają do zaoferowania.
I jak powiedziała JF w „Forewerjangu”:
„Młodzi ludzie mają tę ogromną przewagę nad resztą świata, że są młodzi. Zazwyczaj jest to ich jedyna przewaga. Ale za to miażdżąca.”
Ale wciąż zazwyczaj jedyna ;-P
Młode twarze są zbyt gładkie, żeby mogły być ciekawe.
nie są :-(
przynajmniej u mężczyzn. do kobiet to się chyba lepiej odnosi.
Ooootóż to!
Dla mnie przeważnie są, niezależnie od płci.
mam nadzieję, że i na mnie to przyjdzie.
Z wiekiem, jak będziesz dużym człowiekiem ;-)
człowiekiem przez duże D? ;]
„Pour faire de la littérature avec un grand L il faut etre quelqu’un avec un gros Q” – znasz? To z komiksu „Le Chat”.
heh, nie znam, zajebiste! :] jest na necie gdzieś?
PS. je prefererais une grosse Qö a ce gros Q, comme tous.