*
Pewnego dnia, naszlo mnie na obejrzenie serialu. Lecz po zobaczenia 3 odcinków, zawiodłam się.Wiele rzeczy nie odzwierciedlało tego co jest w danej części książki. […] Przeczytałam prawie wszystkie części i jestem zauroczona bohaterami oraz opisanymi wydarzeniami .Więc moim zdaniem książka jest lepszą od serialu.
[recenzja użytkowniczki chyba filmwebu]
*
Chciałbym pożyczyć pułapkę na lisa/borsuka. Uciekł mi kot i kręci się od 2 dni w okolicach domu ale jest przestraszony nie daje podejść na mniejszą odległość niż 10m. Dokarmiam go codziennie ale efekty są kiepskie, jesc zaczyna dopiero jak nikogo nie widzi. Swierdziłem że najlepsze rozwiązanie to złapac go w pułapkę zywołowną, ale niestety jej koszt jest dość wysoki. W związku z tym chciałbym ją pożyczyć. ZAPŁACĘ ZA WYPOŻYCZENIE i zostawie jakąs kaucje jeżeli będzie potrzebna. Jeżeli ktoś sie zgodzi prosze o kontakt na mail
[z ogłoszeń drobnych]
*
Jest to tak zwane okienko immunologiczne, czyli okres, kiedy organizm jest szczególnie narażony na infekcje.
[reporter tvn24, à propos podawania ręki]
*
Chcemy rewitalizować zanikający powszechny respekt dla osób starszych.
[Donald Tusk, z paska tvn24]
*
Detektywi wiedzą już, że Zuzia jest ofiarą odchudzania tasiemcem.
[Detektywi, tvn]
1) Ogłoszenie o pułapce tak mnie rozczuliło, że aż normalnie bym temu komuś pożyczyła nieodpłatnie, gdybym miała.
2) Donaldu Tusku, okaż mi trochę respektu i weź się zrewitalizuj.
3) Cytat z „Dedektywów” tak mnie przeraził, że aż zaczęłam guglować dietę tasiemcową i znalazłam. Znalazłam coś takiego: „Na czym dokładnie polega działanie tego specyfiku? Tabletki zawierające główkę pasożyta są połykane przez pacjentkę, a następnie zagnieżdża się on wewnątrz jej ciała.” Autor(ka) notki najwyraźniej uważa, że faceci nie są aż tak głupi, żeby żreć tabletki z tasiemcem. Może faktycznie nie są.
1) tak! zwłaszcza że to w dobrej sprawie. temu panu od kota naprawdę zależy na tym, żeby sierściucha odzyskać.
2) albo poddaj kawitacji. aż do kości ;]
3) myślę, że bywają. przejdź się do glamu, sądzę, że zobaczysz tam takich;]
chociaż rzeczywiści zaburzenia ze spektrum bulimii/anoreksji i obsesyjnej kontroli wagi występują u mężczyzn z jakichś powodów rzadziej. a jeśli już, to niemal wyłącznie u gejów (w komo tak mówili).
wiesz co, ja nawet byłbym w stanie wyobrazić sobie połknięcie takiego tasiemca. tzn. wyobrazić sobie, że ktoś może tego chcieć. się odchudzasz, a potem bierzesz pyrantel czy tam prazykwantel (zwykle jedną dawkę) i zasadniczo masz z głowy.
chyba że ci się zagnieździ właśnie w głowie. w mózgu. w mięśniach. płucach. oku. wywoła anemię, kacheksję, cholera wie co.
myśl o połknięciu jakichś abstrakcyjnych zarodników mnie nie przeraża. ale jak pomyślę, że połykam GŁOWĘ jakiegoś pasożyta, którego będzie może nawet parę metrów w moich jelitach, to brrrr.
Podejrzewam, że głupim dzieciom może się wydawać – nawet jeśli teoretycznie wiedzą, jak długi potrafi być tasiemiec – że tasiemce są trochę jak bakterie, tzn. niby są, ale ich nie widać.
Ja niestety widziałam tasiemce na żywo – wypełzły z ryb, które kiedyś patroszyłam z kuzynami. I były od tych ryb gdzieś tak trzy razy dłuższe. I wiły się w rowie, do którego je wrzuciliśmy razem z rybami. Były tak obrzydliwe, że nawet brzydziliśmy się je zabić. Więc trudno mi wyobrazić sobie coś bardziej obrzydliwego niż hodowanie czegoś takiego we własnych jelitach (i potencjalnie w mózgu). Glisty i inne ameby nie budzą we mnie takiej niechęci, bo nigdy ich nie widziałam;]
„Były tak obrzydliwe, że nawet brzydziliśmy się je zabić.” – słodkie :]
ja też się nie przejmuję bakteriami jelitowymi, które stanowią około połowy suchej masy kałowej, ani roztoczami, które połykam bez przerwy. to pewnie rzeczywiście kwestia skali (niemakroskopowości).