Torquato: Poproszę mojito.
Kelnerka: Ale obawiam się, że nie mamy już limonek.
Torquato: To co może pani zaproponować?
Kelnerka: Nie wiem. Chyba nic.
Torquato: A czy można by je zastąpić cytryną?
Kelnerka: Chyba tak, ale nie gwarantuję, jak to będzie smakować.
Torquato: No dobrze, to zaryzykuję. Poproszę z cytryną.
[Kelnerka notuje i odchodzi]
Torquato [po chwili ciszy, z galanterią]: Ach, mój drogi, gdyby nie twoja obecność, zdemolowałbym ten lokal.
O tak, ja go znam, zdemolowałby lokal. Albo przynajmniej zdemolowałby psychicznie kelnerkę.
pewnie masz rację. poza tym demolka lokalu, w którym się robiło korektę swojej najważniejszej książki – to by było coś! takie symboliczne rozliczenie i podsumowanie ;p
należy się. kiedyś niezwykłej prowieniencji barmanka zaproponowała mi zamiast wódki z lodem i cytryną (tu uwaga, takową powinno podawać się w łiskówce), wódkę w plastikowym kubku do piwa z esencją cytrynową.
ponieważ nie było wyjścia, przyjąłem.
a teraz zagadka. jak odparła pytanie „kaj jest lód?”
:)