Stoję na przystanku z Vrublinim, który wachluje się tęczowym wachlarzem. Patrzę z lekką (heteronormatywnie opresyjną) naganą. Przechodzi kobieta.
– Popatrz, ta pani też ma wachlarz i się wachluje.
– Ale ona ma cipkę.
– Cipką się przecież nie powachluję!
Vrublini się z tym wachlarzem obchodzi dużo sprawniej niż niejedna z cipką.
Może niż niejeden z cipką. Te „jedne” podobno radzą sobie lepiej.
Dobrze, że nie muszę sobie radzić z cipką.
korzyść jest, tuszę, obopólna :]