– I będę to tak pisał i pisał. Niebawem spadnie śnieg. A potem będzie wojna. A potem nadejdzie zlodowacenie. A ja sobie będę pisał pod kocem. I kiedyś to skończę, i powiem „Skończyłem”. I wtedy umrę.
– I będę to tak pisał i pisał. Niebawem spadnie śnieg. A potem będzie wojna. A potem nadejdzie zlodowacenie. A ja sobie będę pisał pod kocem. I kiedyś to skończę, i powiem „Skończyłem”. I wtedy umrę.
wczoraj nie mogłem tego uchwycić … trochę kojarzy mi się ze świetlickim, te recytacje, choć inny rytm… tym niemniej, z nadzieją że będzie mi dane napisać co mam, przed śmiercią i zlodowaceniem :)
podzielam skojarzenie ze świetlickim.
nie chcę brzmieć emo, ale akcentem szczególnie optymistycznym jest wydaje mi się to, co na końcu. zawsze marzyłem, żeby umrzeć w czasie orgazmu. chociaż mogą też być kościelscy ;p
[zabrakło mi słów, to jest piękne i wpis i komentarze]
Mnie się najbardziej podoba, że pod kocem :-)