– Ksiądz zapytał, kiedy mnie zobaczy w kościele. Odpowiedziałem, że nieprędko.
– I co on na to?
– Powiedział tylko, że będzie się za mnie modlił.
– Tylko?! W powiedzeniu do niewierzącego, że się będzie za niego modlił, jest duża dawka przemocy. To tak, jakbym do jakiegoś niezainteresowanego mną heteryka powiedział, że będę o nim dużo myślał w nocy.
Przypomniał mi się fragment z „Higienistów. Z dziejów eugeniki”, w której to książce niejaki „Galton obliczył łączną długość życia rodziny królewskiej, aby sprawdzić, czy modlitwy o zdrowie ukoronowanych przynoszą jakikolwiek efekt. Kiedy odkrył, że panujący mimo modlitwy nie żyli dlużej niż inni, opublikował artykuł, w którym wykazywał nieskuteczność modlitwy.”
hihi :]