– To trzeba by mieć doskonale ułożonego owczarka, żeby nie przeskakiwał.
– Da się przecież zrobić. Nasz Boks, na przykład, był świetnie ułożony. Szedł przy nodze tak, że aż trudno było uwierzyć, że nie na smyczy. I doskonale wiedział, co mu wolno, a czego nie wolno. Jak się zwalniało, to on też zwalniał; jak się stanęło, to on stawał; jak się kupiło loda, to on go zjadał.
– Żartujesz!
– Nie. Szedłeś z lodem, zwłaszcza gestykulując, chaps i loda nie było.
– I pozwalaliście mu?
– Nie… Po prostu zaczęliśmy kupować drugiego loda, dla niego.