– To jest czysty absolut czy jaki absolut?
*
– Noc jeszcze młoda.
– A dzisiaj jest środa.
*
– Kogo tam podrywasz, śloro ty ostatnia?
– A nie wiem, bo nie widzę.
*
– To było na faktach?
– Nie, na Jerozolimskich.
– To jest czysty absolut czy jaki absolut?
*
– Noc jeszcze młoda.
– A dzisiaj jest środa.
*
– Kogo tam podrywasz, śloro ty ostatnia?
– A nie wiem, bo nie widzę.
*
– To było na faktach?
– Nie, na Jerozolimskich.
– Wiesz, że na Allegro widziałem krzyż wykonany z drewna z brzozy smoleńskiej?
– O, a za ile? Pewnie niezły biznes można na tym zrobić.
– Za trzydzieści złotych…
– Taniocha!
– …Na starcie.
– Chyba raczej na lądowanie!
– On grał w tym, no, serialu… „Mniej niż życie”…?
– „Więcej niż miłość”…?
– „Wspólna miłość”!
– Ja mam dwadzieścia lat!
– Ty masz dwadzieścia lat!
– Razem mamy czterdzieści…
– I jak planujesz spędzać urodziny?
– Dzisiaj jest pierwszy dzień obchodów, które potrwają do niedzieli.
– A, więc dzisiaj zaczyna się pojutrze.
– Tra la, la, la!
– Co ty taki wesoły jesteś?
– Ja bardzo lubię swoje urodziny.
– Wiesz co, ja też je lubię, jesteś wtedy dla mnie taki miły.
– Ha, bo ja jestem miły dla siebie!
– A tak poza tym to jutro jadę do domku, bo już dawno nie byłem i chce zobaczyć grubą Dyzię. Jak ostatnio byłem, to jeszcze wyglądała normalnie, ale że została zapłodniona, to nabrała trochę krągłości podobno.
– Kto to jest gruba Dyzia? Jakaś twoja krewna? Koleżanka…?
– Gruba Dyzia to najpiękniejsza suczka we wsi.
– O siostrze byś tak raczej nie mówił…
– Jest brzemienna obecnie, dlatego zgrubła, bo zawsze miała nienaganną figurę. Stężała, ale brzuchem jeszcze po ziemi nie szura.
– Dobrze, że nie szura. Kobieta musi się szanować.
– Nie przepadam za poetami pokolenia Beatników, ale jestem im wdzięczny za całą tę ich rewolucję. Między innymi dzięki niej nie trzeba dzisiaj pisać, używając klasycznych form, ale można, bo oni odbębnili za nas awangardę.
„Luj to sens naszego życia, luj to byczek, pijany byczek, męska hołotka, żulik, bączek, chłopek, który czasem wraca przez park, albo pijany leży w rowie, na ławce na dworcu, albo w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Nasi Orfeusze pijani. Bo przecież ciota nie będzie się lesbijczyła z inną ciotą! Potrzebujemy heretyckiego mięsa!”
[cytat z Michała Witkowskiego za portalem fronda.pl, podkreślenie – mrówkodzik]
*
Oto jesteśmy w świecie, który dobrze znamy, a jednocześnie za nim tęsknimy. Paweł Szymański surkonwecjonalnie żongluje tradycją, lecz nie pozwala się w niej zadomowić, odbiera radość przewidywania muzycznej przeszłości, jakby chciał powiedzieć: do muzyki przeszłości nie ma powrotu, ale zawsze będziemy za nią tęsknić.
[Agata Kwiecińska, „Ruch Muzyczny” 3/2014]
*
Już po wspaniałej sesji, z jedyną i niepowtarzalna gwiazdą takiego formatu!! Aleksandra Kurzak!! Zyczę sobie, aby każdy tak swobodnie i pięknie pozował! Efekty na okładce książki, która ukarze się już wkrótce!
[GórajkaFOTO]
*
My mieszkańcy oś. Wróblowic w Krakowie i Ptaszkowej , kierując się zasadami rozświetlonymi ideami Asocjacji Promotorów Radosnego Ptaka, oświadczamy, co następuje: Jesteśmy wesołą gromadą posiadającą niebanalne poczucie humoru. Deklarujemy bezinteresowną pomoc dla naszych fruwających braci mniejszych, w tym szczególnie wróbelkom. Pragniemy nawiązać ścisłą współpracę między naszymi miejscowościami na polu kultury, ochrony środowiska i grillowania.”
[Tydzień Nowosądecki, nr 9(251)]
*
Innymi słowy robak jest mniejszy od krowy i nie potrzebuje dużego pastwiska.
[tvn24]
*
Płaski, tkany wzór jest widoczny po obu stronach, dzięki temu materiał jest dwustronny.
[Ikea]
*
Gdybyśmy tylko chronili drewno tak dobrze, jak chronimy siebie. Chroń swój dom lakierobejcą.
[reklama Sadolinu]
– I po jakiemu to było śpiewane?
– Po włosku.
– Dziewiętnasty wiek, powinno być w języku narodowym.
– Ale we Włoszech włoski to był język narodowy jednak.
– A, bo przedtem masa rzeczy wszędzie po włosku i po włosku, i włoski mi się wydawał taki… nienarodowy.
– Fakt, włoski to nigdzie nie jest do końca język narodowy.
– Zależy jaka jest średnia.
– Jak zwykle w tym kraju średnia jest poniżej średniej.
– Ja mam problemy z zapamiętywaniem imion…
– Każdy ma przecież jakoś na imię, więc po cholerę to pamiętać!
– Zobacz, co to było „Erazma z Zakroczymia”, bo nazwa ulicy jest powalająca!
– Ulica Erazma Ciołka też jest dobra.
– Dopóki nie zaczynają nazywać ulic nazwami proszków do prania, jest dobrze, chociaż „ul. Kilowej Dosi z Promocji” brzmi interesująco.
– Czekanie jest jeszcze gorsze niż terminy. Terminy siedzą gdzieś z tyłu głowy, a czekanie na termin powleka wzrok jakby mleczną zaćmą.
– Ty jutro wstajesz koło dziewiątej, nie? Na którą nastawiasz budzik?
– Na ósmą czterdzieści dwie.
– Czemu akurat tak?
– Nie lubię pełnych godzin.
– Ale dlaczego właśnie ósma czterdzieści dwie?
– No bo osiem przez dwa to cztery, a cztery przez dwa to dwa.
– A gdyby to miała być dziewiąta, jakbyś to policzył?
– Tobym ustawił na dziewiątą siedemnaście.
– Czemu?
– Bo nie lubię, jak mi się powtarzają cyferki.
– Ale konkretnie dlaczego dziewiąta siedemnaście?
– Dziewięć plus jeden plus siedem daje siedemnaście, a cyfry siedemnastki sumują się do ósemki. Lubię, jak się sumuje do ósemki.
– A gdyby to była dziesiąta?
– To ustawiłbym na dziesiątą zero jeden.
– Ale tutaj się przecież powtarzają.
– Tak, ale to jest lustrzane, to co innego.
– Myślałem, że ten twój system jest bardziej przewidywalny, a on jest strasznie uznaniowy.
– To ma charakter estetyczny.
– Jak to?
– No, żeby nie było tak banalnie. Czynność wstawania o określonej godzinie jest na tyle dojmująco banalna, że upiększam przynajmniej to, na co mam wpływ.
Otrzymałem dziś taką wiadomość od nieznajomego:
Dzień dobry, kocham swój profil. Byłbym bardzo zadowolony, jeśli spełnione. Jestem pewien, że jesteś bardzo interesującą osobą. Szukam mężczyzny do poważnego związku. Niestety, muszę biec do pracy. Byłbym bardzo zadowolony, jeśli możesz napisać do mnie maila. Ja czekam na Twój list.
Z wielkim szacunkiem
Xxx
– Weź, przestań!
– To co w końcu: weź czy przestań?
– Weź przestań, bo dziś mnie wszystko… no, denerwuje mnie. Bardzo. Nawet to, że musiałam użyć 3 kropek, mnie denerwuje. A musiałam, żeby pokazać stan emocjonalny, nie używając jednakże na piśmie takich słów, któreś już z moich ust słyszał był. I dwa razy po sobie użyłam słowa „użyć”. Teraz już 3 razy. A nawet 4. (I tutaj padają te słowa, co to wiesz.)