– A na Bostridge’a się nie wybieramy?
– Chcesz, to idź, ja nie chcę.
– A czemu? No dobra, on ma tę swoją manierę jedną czy drugą, ale przecież umie śpiewać Schuberta.
– To nawet nie o niego chodzi, tylko o publiczność.
– W sensie?
– No, bo wszyscy po tym koncercie, niezależnie jaki on będzie, będą tak uduchowieni, że będą srali ognikami, będzie z e s r a n i e ducha świętego !
Je bym poszedł nawet… eh. No i Schubert <3