– Wracam sobie wczoraj z Blok Baru, idę Jerozolimskimi w kierunku metra. Nieopodal „Polonii” stoją dwie panie w wieku co nieco słusznie podeszłym, pełnym wieczorowym rynsztunku i makijażu. Idę pewnym, możliwie sprężystym krokiem, broda, marynarka, czapka z daszkiem, w swoim mniemaniu wyglądam raczej stereotypowo męsko niż niemęsko. Wlepiają we mnie wzrok. Idę dzielnie przez ich dzielnię. Przechodząc obok nich, słyszę, jak jedna mówi do drugiej z miną łączącą satysfakcję badacza z nutą rozczarowania: „E, ten to jest gej, to nie podchodź”.