– Czemu ta kobieta dwa miejsca dalej tak głośno napieprza?

– Bo jest zatkana. Mówi potwornie przez nos, więc pewnie i uszy ma zapchane. Ale nie pociąga nosem, więc to nie katar, tylko jakaś patologia anatomiczna.

– Albo takie polipy, że mogłaby z nich ugotować zupę frutti di mare dla czterech osób.

– Ciekawe, dokąd jedzie. Może wysiądzie już w Poznaniu?

– To by wiele wyjaśniało. Jeśli poznaniaczka, to dlatego się nie leczy z tego zatkania, że po pierwsze nie wyda na lekarza, a po drugie, nie oddychając przez nos, może zaoszczędzić też powietrza!