– Co to za metody?
– Pedagogiczne.
– No dobrze, kij widzę. Ale gdzie marchewka?
– W dupie.
– Co to za metody?
– Pedagogiczne.
– No dobrze, kij widzę. Ale gdzie marchewka?
– W dupie.
– Jedna po drugiej, dwie reklamy: samochodzik i korniszony. W obu ta sama ilustracja muzyczna: Marsylianka.
– A czego się pan spodziewa po kraju, którego godłem nie jest orzeł, jedno- bądź dwugłowy, niedźwiedź, lew, gryf czy inne dostojne zwierzę, tylko kogut!
– No, jasne przecież: że będą piać i gdakać.
– […] Ogon [kury] sterczy nad wydatnym kuprem jak za duży kapelusz w złym guście: Jej rzadkie chwile uniesienia, kiedy staje na jednej nodze i zakleja okrągłe oczy błoniastymi powiekami, są wstrząsająco obrzydliwe. I w dodatku ta parodia śpiewu, poderżnięte suplikacje nad rzeczą niewypowiedzianie śmieszną: okrągłym, białym, umazanym jajkiem. […]. I to nie byle jakim jajkiem, bo u nich to jest ŒUF COCOTTE!
– W kraju nad Wisłą nie do pomyślenia…
– Tak, nad Wisłą się raczej warczy.
– Nic tylko się ogarnąć i iść na umówione psotkanie.
– Ogarnąć, by ogary poszły w las! I wraz.
– Chyba – ogóry…?
– Widzi pan, wychodzi z pana konserwa!
– Nie… to ukiszone.
– Tak czy siak kwas!!!
– Mlecz leczny… Znaczy: lecz mleczny.
– Jak ten kwas mleczny, to i winny.
– Rosja znów stanęła murem za swoim obywatelem!
– Ma w tym doświadczenie. A jeszcze większe w staniu murem wokół obywatela.
Zbliżają się Walentynki. Może łyżwy? :D
Cenię ludzi, którzy są własną alfą i omegą, a relacje są dla nich próbą której poddają siebie lub sposobem na lekkie zaburzenie wewnętrznego status quo – są uniesienia, ale wszystko jest pod kontrolą, jak podziemna próba jądrowa. Ja sam siebie tak widzę w każdym razie.
Wiem, że w praktyce to różne wybuchowe desperacje, asymetrie i głody zdają się pisać historie, które chcianoby czytać… Jeśli nie masz potrzeby napisania bestsellera i nie żyjesz z myślą o zewnętrznej perspektywie/narracji/ocenie, to jest duża szansa na to, że znajdziemy wspólny język.
Pisemny wniosek + 4 zdjęcia (w tym 2 nago).
24godziny na rozpatrzenie
jeszcze PhD student wkrotce bezrobotny doktor z biofizyki
nieczego nie oczekuje choc dobrym kumplem na poczatek bym nie pogardzil a czy I co dalej z tego wydzie czas pokaze
O sobie mógłbym pisać jedynie same superlatywy z których mój obraz byłby niespójny z prawdą, jeśli nie wspomniałbym również o swoich wadach których na pozór staram się nie dostrzegać. Jednak w przypływie „samokrytyki” stwierdzam że jest ich niewiele.
Czy na tym ryneczku jest jakaś druga połóweczka?
Dominacja to oszust!
jesli odwiedzasz moj profil to uwierz mi ze Ja tak samo odwiedzem Twoj.
Co tu dużo mówić… młody, zdrowy, jurny, z wieloma zainteresowaniami. Nie chce za dużo pisać, gdyż nie ma o czym później pogadać. Więc zapraszam na priv.
To nowe konto Kami*W, nw kto poprzednie zgłosił i za co? Lubię pływać, chodzę na siłownię i słuchać muzykę
Ambitny, pracowity, skupiony na swoim życiu, szukający kogoś, kto dotrzyma kroku w życiu.
Szukam tego jedynego , na dłużej , lub na zawsze .
Wymarli Ci , którzy nie liczą tylko na seks , i nie bawią się czyimiś uczuciami .
Nie szukam ideała , bo sam nim nie jestem , szukam osoby która ma coś w sobie i w której zakocham się bez ograniczeń ! :)
Napisz.. Ja dopisze czy coś :>
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r., publikator: Dz. U. 1994, nr 24, poz. 83, ( Dz. U. 2006, nr 90, poz. 631)oświadczam, że wszelkie prawa do publikowanych przeze mnie materiałów należą wyłącznie do mnie i niniejszym nie udzielam zgody na wykorzystywanie moich materiałów do jakichkolwiek celów bez mojej zgody.
CZYTAJCIE OPIS I WIDEŁKI!
Para młodych, słodkich twinków.
Chcemy poznać ogarniętą młodą osobę do wspólnego spędzania czasu w fajnym towarzystwie. Film na Netflixie? Domówka? Wypad do większego miasta na imprezę? Ganianie po galeriach handlowych? Seks w trójkącie? Czworokącie z naszym lovelasem? Spoko, z nami możesz :D
jestem fajniuchny i jesli nie masz kija w tylku, nie jestes debilem, malkontentem albo plytka parowa to sie dogadamy raczej
– Oto katedra w Orvieto.
– Gotyk? Ten styl, co go nie było we Włoszech?
– Był, był, tyle że na północy i trochę w centrum.
– To gdzie to Orvieto?
– Orvieto jest w Umbrii.
– A nie w Skumbrii?
– Nie! Skumbria jest w tomacie.
– Dlaczego śpiewaczka nie poszła na wybory?
– Bo bała się oddać głos.
– Jedynym problemem jest brak czasu na ćwiczenie. Przez co nie ćwiczę. I coraz gorzej gram ten program.
– Nie wgrał ci się jeszcze? To coś trudniejszego? Pokaż ten program. O boże. Trzy kobyły plus walc i dwa rozbudowane nokturny, nieźle.
– Wiem, mogłem wziąć łatwiej, a trochę wjechało mi na ambicję… A doba ma 23 godziny, bo srać trzeba, i przed tym nie uciekniesz.
– Poseł Andrzej Melak przestrzega: w „Medalionach” Zofii Nałkowskiej pada sformułowanie „polskie obozy śmierci”. Koniecznie trzeba tam zawrzeć dopisek, że obozy były niemieckie, że to Niemcy je stworzyli na terenie Polski.
– Najlepiej niech to ten Melak sam dopisze. I chętnie do tekstu głównego. Za kilkanaście lat będzie to druk bibliofilski. Sam chętnie kupię.
– A póki co trzeba skupować starsze wydania. Jak wyjdzie to NOWE POPRAWIONE, to stare będą chodzić na podziemnym Allegro za krocie! Chociaż w sumie nie. Na podziemiu nie wypada zarabiać. Chyba trzeba pożyczać albo oddawać, nie…?
– Uuu, trochę zagieroić, trochę sprzedać, czemu nie?
– Słusznie! Po co mieć jeden kręgosłup, jak można mieć dwa w jednym? Odcinek szyjny giętki, do zginania głowy, piersiowy nieugięty, do dumnego wypinania piersi, lędźwiowy znowu giętki – to się w tych sprawach przydaje, krzyżowy – sztywny, żeby się wypiąć, na kogo trzeba, a ogonowy znów giętki, żeby móc pomachać radośnie!
– Co ty oglądasz? Masz za dużo czasu wolnego. Takich bzdur nie słyszałem dawno, i to mówionych z takim przekonaniem.
– Byłam ciekawa! Chcę wiedzieć, co/kto w tamtej trawie piszczy!
– Bardziej szczy niż pi. Pi to jednak bardzo mądry koncept starożytnych filozofów.
– Znając polski program „Matura to bzdura”, nie sądzę, żeby taka niewiedza jakoś szczególnie wyróżniała Amerykanów. Problem w tym, że oni wybierają człowieka, który może nacisnąć czerwony guzik, a Polacy – nie.
– Jeszcze by tego brakowało żeby u nas był ten guzik. Pan to ma naprawdę te upodobania do bizzaries, normalnie…
– Kiedy wszyscy główni gracze dysponują bombą atomową, to trzymają się nawzajem w ryzach. Nie żebym był za proliferacją uzbrojenia – po prostu szukam dobrych stron.
– A pan se wyobraża Maciora z guzikiem?
– Maciorę może nie, ale lochę czy odyńca – tak. Dziki to bardzo powściągliwe zwierzęta, co nie znaczy jednak że pozbawione zdrowej dozy fantazji. „Dziki pływają doskonale. Lubią się przemieszczać drogą wodną, znane są relacje mówiące o tym, że pływają między Trójmiastem a Helem. Marynarze widują je w wodzie nawet w odległości kilku kilometrów od brzegu*.”
– Mrówkodziki!
– One również są pławne. Aczkolwiek nie aż na takie dystanse. Wolą siedzieć jesienią na plaży, słuchając Mahlera, i patrzeć nocą w morze. „Pływanie wyczynowe to podróże dla dzików bez wyobraźni”, mawiają.
– Czego tam słuchasz? To jakiś ambient?
– Nieee, to Arvo pierdł.
– Nie śpiewasz?
– Ogórek nie śpiewa.
– Czemu?
– Dlaczego!
– Ciekawe, czy jak Echnaton wprowadzał realizm do sztuk przedstawieniowych, to ówcześni Egipcjanie czuli się jak dzisiaj pokolenie lat 80., widząc trójwymiarowe smerfy i pszczółkę Maję jak z horroru…
– Czytałeś nowego Murakamiego?
– Trochę. Jak przeczytałem, to prawie się zrzygałem.
– Świetna rekomendacja! To przecież wprost jak japońskie porno!
– Uważaj, jesteś taki cool, że zaraz dostaniesz hipotermii.
*
– Co ona śpiewa? „Lubię w pupkę”?!
– „Lubię smutek”!
– Nie bój żaby, na to też przyjdzie czas.
*
– I co, było ostro?
– Raczej! Prawie mnie rozerżnął na dwoje.
– Dwoje? To brzmi tak romantycznie…
Lekcja historii w liceum. Niewiele umiem, albo gorzej: nawet w przybliżeniu nie orientuję się, jaką epokę omawiamy. Nauczycielka (którą, jak pamiętam, czule nazywaliśmy „Rudą Wszą”), zadaje nam pytanie, co to jest „Wesoły Trzeci Świat”.
Zapada długa cisza, aż wreszcie jakiś kolega (nieznany mi) ratuje klasę i rzuca: „Na przykład Skandynawia…?”. Na co Ruda Wsza radośnie podchwyca i rozwija, podekscytowana, swoim skrzekliwym głosem: „Tak! Wesoły Trzeci Świat – czyli wszystkie takie okolice, które wystają jak cycek! Może być rozmnożony na kilka, na przykład Skandynawia, Bułgaria z Jugosławią czy Indie.”
Potem na jakiś czas wychodzi, a nam puszcza muzykę i każe ją rozpoznać, a wszystko w ramach przerabiania tematu „Polska średniowieczna”. Dopiero pod długim czasie uświadamiam sobie, co to za utwór. Ten oto dość mało znany, a genialny, prewagnerycki Schubert, od 4’45”:
Ragen Klippen
Dem Sturz entgegen,
Schäumt er unmutig
Stufenweise
Zum Abgrund.
– Ryszard Czarnecki może zostać odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego jako pierwszy w historii. Za co? Za to, że nazwał europosłankę PO „szmalcownikiem”.
– Nic dziwnego, że chcą go usunąć. Czy ci prawicowcy się kiedyś nauczą, że kobieta to nie poseł, minister czy szmalcownik, tylko posłanka, ministra i szmalcowniczka?!
Dwa opakowania leku na katar – teoretycznie razem 25 zł.
Ograniczenie w sprzedaży – 1 opakowanie.
Karcące spojrzenie aptekarki, która ma cię za staczającego się narkomana – bezcenne.