– Nie myśl, że nie zauważyłem, jak to robiłeś.
– Ale nie zareagowałeś.
– Fakt. Ale zapamiętałem.
– Dzięki temu będziesz miał mnie potem za co ukarać.
– Tak… W ten sposób zamiast być bezmyślnym sadystą będę… Konsekwentnym wychowawcą!
– Nie myśl, że nie zauważyłem, jak to robiłeś.
– Ale nie zareagowałeś.
– Fakt. Ale zapamiętałem.
– Dzięki temu będziesz miał mnie potem za co ukarać.
– Tak… W ten sposób zamiast być bezmyślnym sadystą będę… Konsekwentnym wychowawcą!
– Napijesz się czegoś?
– Aha!
– Kawy? Z mlekiem?
– Jak masz…
– Skoro pytam, to raczej mam.
– No nie wiem. Ja nigdy nie mam mleka w domu, ale i tak pytam.
– No ale jak nie masz mleka, to po co pytasz?
– Z grzeczności!
– Ca, ca.
– Czemu mi piszesz „Ca, ca”?
– A nic, chciałem napisać „Ćą, ćą”.
– Ale dlaczego?!
– Bo sprawdzałem polskie znaki.
– Słyszałeś? W operce zrobili wystawę „Paderewski. Anatomia geniuszu”.
– Ta, raczej antynomia…
– Ktoś napisał, że nazwiska najlepszych współczesnych poetek polskich kończą się na „k”.
– Co mówisz? Jakie słowa na „k”? Kto tam znowu kogo obraża?
– Czemu amerykański prezydent siedzi sobie w najlepsze, a polski stoi w rogu biurka?
– Może ktoś mu podszepnął: „Wystarczy parafować w rogu”…?
– Albo może: „Wystarczy parafować, wrogu!”.
Tak można się grzechowi przeciwstawiać :
A tak można się w nim zatopić po uszy:
– Ech, gdyby tak w Polsce kręcono South Park… Powiedzmy pod tytułem Miasteczko Nowy Sącz. Pokazaliby z okazji kampanii prezydenckiej w Warszawie, jak Rafał Trzaskowski chodzi od drzwi do drzwi z duchem Geremka za plecami i gardłuje jakieś mediumiczne bajdy w stylu medium…
– A Patryk Jaki owszem, gardłowałby, ale w jakiejś toalecie miejskiej przy glory hole…
– Nie rozumiesz, że swoją niewrażliwością obrażasz społeczność LGBTQF…?
– Jak dla mnie to to całe „QF” brzmi jak skrót od queef…
– Skoro nie wiadomo, co tym rządzi, istnieje szansa, że rządzi przypadek. Skoro przypadek czasem działa na korzyść – to dlaczego nie miałby pomóc wam?
– Przypadek ponoć pomaga tylko umysłom przygotowanym. Tak twierdził Paskal. Mam ochotę założyć, że miał rację.
– I potem nazwano jego imieniem ułomny system programowania głupich maszyn… W sumie to może zadziałać.
Gramy w karteczki przylepiane do czoła – trzeba, zadając pytania, zgadnąć, jaką się jest postacią. Padają następujące mądrości.
*
– Jestem kobietą, w średnim wieku, nie za ładną, ty mnie znasz, ja siebie nie znam, ale mógłbym, na gruncie zawodowym, jestem związana z muzyką, ale ani jej nie tworzę, ani nie wykonuję, ani o niej nie piszę… Czy jestem związana z teatrem?
– Tak!
– Hm, to już wiele ułatwia. Tylko dla upewnienia: pamiętasz, mam nadzieję, że Krzysztof Warlikowski nie jest kobietą w tradycyjnym rozumieniu tego słowa?
*
– Jestem kobietą, w wieku dojrzałym, zajmuję się literaturą i mam męża… To nie jest łatwe!
– I, przypominam, lubisz siebie!
– Lubię siebie?
– To znaczy ty lubisz tę postać.
– To już w ogóle nie do odgadnięcia!
Coś nas podkusiło, żeby wrócić do domu późnopopołudniowym spacerem przez Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Stare i Nowe Miasto. Idziemy.
Jakoś przed Bristolem pierwsza wystawa, jakby fragment torów kolejowych oklejony jakimiś brudnymi szmatami. Z opisu dowiadujemy się, że to szeroko pojęte Gloria Victis, i to pod patronatem podsekretarz stanu w MKiDN Wandy Zwinogrodzkiej (dobrze, że nie pod honorowym patronatem pani Joli z sekretariatu albo pana Edka z administracji). Parę kroków dalej kolejna wystawa, tym razem większa i bardziej błyszcząca, a zatem niewątpliwie znacznie bardziej atrakcyjna, coś o setnej rocznicy niepodległości, choć stylistyką glamouru z lat dziewięćdziesiątych pasowałaby raczej do trzydziestolecia transformacji. Niedaleko, po drugiej stronie ulicy, wystawa pod tytułem SOLIDARNI, trochę dziwnym, skoro poświęcona jest bynajmniej nie latom 80., tylko Marcowi ’68. Tablice pamiątkowe i krzyże z brzóz pod pałacem namiestnikowskim, klasyka. A zaraz dalszy ciąg wystawy niepodległościowej.
Kiedy myślimy, że już starczy tych wystaw, to przed Świętą Anną jeszcze spora wystawa o Janie Pawle II, dziwny tunel, na zewnątrz biały, wewnątrz czerwony, jakby jakaś macica Matki Polki, z której dobiegają sakramentalne słowa „…ziemi. Tej ziemi!”.
Zbliżamy się do Zamku królewskiego. Znad naszych głów dobiega jakiś furgot, hurgot.
– A to co znowu za dźwięk?
– Helikopter leci, patrz, tam.
– Uff. Bo już myślałem, że to z Zamku nadają odgłosy hitlerowskich nalotów…
1. Sygnatura życia
Czuje sie jakbym pisal wlasna charakterystyke na klasowce z polaka w podstawowce. Wiec nazywam sie lukasz, jestem otawrty i komuniatywny oraz w miare mily, przynajmniej dla wiekszosci osob:). Lubie duzo zartowac i relaksowac sie na swiezym powietrzu. W ludziach cenie sobie dobre poczucie humoru oraz bark komplikacji. Moim najwiekszym hobby jest opisywanie siebie i zainspirowalo mnie to az do napisania autobiografi, dla zainteresowanych juz nieglugo premiera wraz z autografem!!
2. Zbyt, nazbyt rzadko
Cierpliwość przełamana szczerością.
Bliskość budowana drobnostkami.
Namiętność zapewniona zaufaniem.
Zagubienie oznaczające wrażliwość.
Organizacja pozornie wzorowa.
Miejscami płytki ocean zainteresowań.
Zapał zbyt rzadko hamowany.
3. Byle (nie) słowa
Jestem miłym chłopakiem o wielu zainteresowaniach. Jestem introwertkiem, który woli raczej robić coś ciekawego niż rozmawiać, dlatego zachęcam do spotkania :)
4. Saneczkowanie, czyli przesuwanie bytem
Kiedy w głowie czas przesuwa lekkim bytem, monotonni szukam …
5. Może wsadzić?
Jestem masterem zajęty lub opętany kto to wie
Lubie zadzić
6. Casting coach/couch
UWIELBIAM STRACH…
DLACZEGO? PONIEWAŻ ZA KAŻDYM LĘKIEM KRYJE SIĘ OSOBA, KTÓRĄ CHCESZ BYĆ. LĘK TO COŚ NIERZECZYWISTEGO, TO COŚ CO SAM SOBIE NARZUCASZ, JEŚLI MOŻESZ GO STWORZYĆ, TO ZNACZY, ŻE POTRAFISZ GO PRZEZWYCIĘŻYĆ…
7. Polecam passacaglię
Ostatnio żeby wprawić się w sonet miłosny ostatnio słucham muzyki
8. Quod ego demonstrandum
Nie potrzebuje facetow których nikt nie chciał. Chce wyjątku. Kogoś oddanego, tylko dla mnie. Żadnych dzieci, wariatów, frustratow, zaniedbanych pseudo macho którzy maja wieksze brzuchy niż mózgi, ani takich którzy cudzym kosztem chcą sobie EGO podreperowac.
9. Wakacje all exclusive poleca Dominika Kulczyk
Szukam chętnej osoby na wakacje w terminie październik – listopad, gdzie? tam gdzie gorąco ^^ Egipt? Hiszpania? a może jakaś egzotyka Tajlandia? Bali? a może biedna afryka np Gambia i Senegal lub Kenia? Nie mam określonego kierunku, chce zobaczyć cały świat! :D
10. W trzydziestym życia mego plecie
Gdy boję się stawić czoła przeszkodom, które są na moje drodze zamykam oczy i wyobrażam siebie w wieku 80 lat, czuję się jak starzec, który żałuje wszystkiego czego bał się dokonać w przeszłości, wszystkich niewykorzystanych szans i możliwości jakie miałem, mówię wtedy do siebie z żalem; ‚Tak bardzo pragnę znów być młodym….’ wtedy otwieram oczy i magicznie ZNÓW JESTEM MŁODY
11. I w dwudziestym też
Więcej niż 35l. i napisanie = blok; dajcie spokój bo wiek „to nie tylko liczba”, obrzydza mnie to. Jak masz włosy dłuższe niż za żuchwę to też se daruj :>
P.S. Haloo kurwa to nie Caritas to, że ja też kiedyś będę stary nie oznacza, ze muszę się ruchać ze starszyzna tego świata iks de, nara.
– Śniło mi się, że idę nocą po śniegu i natykam się na myśliwego, dziwnie uzbrojonego, bo w pistolet z cienką lufą, taki pierwszowojenny na oko. Wymachiwał tą bronią, więc powiedziałem mu, żeby lepiej uważał, bo zrobi komuś krzywdę. Przeprosił niby, ale potem tak lekko szczuł mnie psem. Dawał swojemu ogarowi, czy może posokowcowi, ledwo widoczne znaki, a pies na mnie warczał, podchodził blisko, trącał łapą, nawet chwycił mnie lekko zębami za rękę. Przebiegłem na drugą stronę torów, gdzie spotkałem swojego ojca. Był już dzień. Zacząłem mu opowiadać o tej dziwnej sytuacji, a tu patrzę: podbiega do nas od tyłu ten myśliwy, ewidentnie znający mojego ojca. Zachowuje się niezwykle uprzejmie, przedstawia się: „Dzień dobry, to ja, Jurzak” (lub Jurczak, nie pamiętam). Mój ojciec, wkurzony na niego ze tę akcję z bronią i psem, zaczyna złośliwie głośno liczyć mu w twarz: „Raz – dwa – trzy! Raz – dwa – trzy!”. Jurzak vel Jurczak odchodzi, niby jak niepyszny, ale po kilku minutach widzimy jak w oddali strzela z pistoletu w plecy komuś ubranemu na czerwono, krzycząc: „Ja strzelam do ludzi tylko, jak mam urodziny! A dziś są moje urodziny!”. Trafiony pada martwy, a myśliwy bierze na celownik nas, ale z krótkiej broni strzela niecelnie. Uciekamy, czołgając się przy zaśnieżonych torach, po których w każdej chwili może nadjechać pociąg. Budzę się, włączam telefon, a jedna z aplikacji wyświetla mi reklamę gry, w której walczy się z dzikiem, albo też na niego poluje. Czy to znaczy, że Wielki Brat czyta już moje sny, czy może mi je nasyła?
– Brzmi, jakbyś szukał pretekstu.
– Mam dość argumentów.
To co mnie motywowało to był fakt, że wyrosłam w komunistycznej i szarej Polsce, w której było bardzo mało estetyki, a urodziłam się jako osoba bardzo wrażliwa na estetykę. Wiedziałam, że ta szarość mnie zabije i pogrąży w jakiejś depresji. Chciałam więc wyjechać w miejsce, które sprawi przyjemność moim oczom. […] Ta potrzeba otaczania się estetyką przekształciła się w fakt, że skóra stała się niezwykle ważna. Jako nastolatka miałam kłopoty z cerą, która przeszkadzała mojej estetyce.
[hrabina Elżbieta Wysoczańska-Orlowski, źródło]
*
Anna Adamowicz, Tomasz Bąk, Marcin Sierszyński i Rafał Różewicz odczytają swoje wiersze. Co ważne, Rafał Różewicz to jeden z bliskich krewnych Tadeusza Różewicza. Z pewnością będzie można z nim porozmawiać.
[źródło]
*
Seksizmu w poezji nie nazywa się seksizmem. Poetkom, które mówią o tym głośno, mówi się: „więcej dystansu“. Joanna Lech, autorka antologii „Znowu pragnę ciemnje miłości“, dystansu ma wystarczająco dużo. I dość lekceważenia kobiet. „Pierwszy raz możemy wygrać na stereotypie – bo w końcu kto inny ma o tej miłości trafniej pisać niż my, baby?“- mówi Karolinie Sulej
[„Wysokie Obcasy”, źródło]
*
Zombie Boy, czyli tak naprawdę Rick Genest, został znaleziony martwy w swoim domu w Montrealu w środę 1 sierpnia. Informację do sieci podał serwis TMZ.com. Tragiczne wieści potwierdziła m.in. Lady Gaga.
[źródło]
*
Mąż Elżbiety Pendereckiej. Ma troje dzieci – z pierwszego małżeństwa z Barbarą Penderecką: Beatę (absolwentka Akademii Muzycznej, dziennikarka Polskiego Radia w Krakowie) oraz z małżeństwa z Elżbietą Penderecką: Łukasza (ukończył cztery kierunki studiów: medycynę, psychologię, zarządzanie i polonistykę; praktykował jako psychiatra) i Dominikę (ukończyła filologię włoską).
[źródło]
*
Moje filmy powstają z głowy, mi się ulewa po prostu. Bardzo dużo czytałam w swoim życiu, książek, gazet, bilbordów i już mam taki freestyle – mówi Gąska. – To co robię ma charakter performance’u, mam artystyczną naturę, poniekąd jestem ścigana przez sztukę – wyjaśnia.
[Gąska]
*
Warto przy tym dodać, że rewolucje są w zasadzie zawsze słuszne – wybuchają, kiedy nie można już dłużej wytrzymać. […]Ta rewolucja jest w dodatku bezpośrednią odpowiedzią na kontrrewolucję, która dziwnym trafem ją poprzedziła. Albo raczej na kontr-ewolucję, która nastąpiła zanim jeszcze emancypacyjna ewolucja się dokonała
[Joanna Krakowska, źródło]
– Ciekawe, czy publiczność wstanie, jak w preludium symfonicznym „Polonia” Elgara będzie ten fragment z hymnem polski.
– Mam nadzieję, że nie.
– A ja, że tak. I też wstanę. I będę hajlował. Hajlował dla Niepodległej, oczywiście.
*
– Swoją drogą to jego lordowska mość sir Elgar, zamiast wzruszać się Paderewskim i pisać ten minoderyjny medley pod tytułem „Polonia” mógł napisać uwerturę koncertową „Irlandia”, wariacje na temat „Tasmania”, a w ogóle to najlepiej oratorium „Kompania Wschodnioindyjska” .
– W sumie szkoda, że sir Elgar nie dożył drugiej wojny światowej. Mógłby też skrobnąć poemat symfoniczny „Jałta”.
*
– A ten bis to co to było? Też jakiś Elgar?
– No, może któraś kompulsja starcza.
– Heh, kompulsja starcza?
– Powiedziałem „Pomp and circumstance”, ale w sumie na jedno wychodzi.