– Jesteśmy w filharmonii z Rabbiem i Dwudziestolatkiem.
– Bosh, co wy robicie temu dzieciu?
– To Elka mu robi! I je też.
– Czyli nie molest. Ok.
– Ależ jak najbardziej molest. Tyle że techneseksualny.
– Jesteśmy w filharmonii z Rabbiem i Dwudziestolatkiem.
– Bosh, co wy robicie temu dzieciu?
– To Elka mu robi! I je też.
– Czyli nie molest. Ok.
– Ależ jak najbardziej molest. Tyle że techneseksualny.
– Wiesz co, my to jesteśmy chyba w idealnym wieku.
– Trzydziestka to doskonały wiek, prawda. A czemu ci to teraz przyszło do głowy?
– Bo patrzę na ludzi dookoła i myślę, że to fajnie mieć znajomych i dwudziestoletnich, i dwadzieścia lat starszych.
– Jedni i drudzy mają coś do zaoferowania.
– I to nie zawsze to, czego się po jednych czy drugich spodziewamy…
– Można się mile zaskoczyć w obie strony.
– Mam nadzieję, że za dwadzieścia lat też tak będziemy mieć.
– To znaczy, wtedy, czterdziesto- i siedemdziesięcioletnich znajomych?
– Nie. Nadal dwudziesto- i pięćdziesięcioletnich.
– Ja mam dwadzieścia lat!
– Ty masz dwadzieścia lat!
– Razem mamy czterdzieści…
– 30 to jednak nie jest nowe 20. Starzeję się i ogólnie konformizuję. Przestawiłem w Wordzie interlinię z 1,15 na 1,5. Pora umierać.
– Ja zrobiłem odwrotnie, ale dowodzi to tego samego, ponieważ dopiero niedawno zauważyłem, że można ustawić 1,15. Grube tysiące stron wklepanych w Wordzie, a tu zdziwko, dziadu. Tak, 30 to nie jest nowe 20.
– Albowiem wydaje mi się, że za naszych czasów interlinii 1,15 jeszcze nie było. Było tylko 1 i 1,5 do wyboru. 1,15 wprowadzono w jakiejś późniejszej aktualizacji.
– O której z pewnością uczą w gimnazjum…