– No to jaki mam kupić miód dla Uli?
– Dla Uli? Nigdy nie mówisz o mojej matce po imieniu! Czemu tak?
– No, bo to miód. Uli.
– A, teraz zrozumiałem. A jakie są?
– Jest gryczany…
– Śmierdzi lekarstwem.
– Wielokwiatowy…
– Banalny.
– Rzepakowy…
– Wulgarny!
– Nawłociowy…
– Jest taki? Ale nie, nawłoć to gatunek inwazyjny, to może zostać źle odebrane.
– Wrzosowy…
– Nie, ona mówi, że wrzosy w domu przynoszą płacz.
– Faceliowy…
– Nie słyszałem o takim. Brzmi ciekawie, ale sam nie wiem. Jakiś nowomodny taki.
– Ostowy?
– Nie ma mowy! To zabrzmi jak jakaś aluzja i znowu będzie, że jestem wyrodny.
– Spadziowy?
– Spadziowy.
– Ten jest najdroższy.
– Tym lepiej.
– A dla nas?
– Dla nas weź ostowy…
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…