– Ile dałbyś mi lat?
– Nikomu nie daję.
– No ale ile.
– Masz, ile masz; ilekolwiek ci dam, zwiększy to tylko twój wiek.
– Ile dałbyś mi lat?
– Nikomu nie daję.
– No ale ile.
– Masz, ile masz; ilekolwiek ci dam, zwiększy to tylko twój wiek.
– Nareszcie październik.
– Dla mnie jesień to taka druga, lepsza wiosna.
– Dla ludzi w moim wieku to jedyna wiosna, jaką mają.
Na popularne pytanie: „Jak leci?” można odpowiedzieć jednym słowem lub w dwóch słowach.
Jednym słowem: dobrze.
W dwóch słowach: nie dobrze.
[przytoczone przez Adama D.]
Od dzisiaj wiadomo wreszcie, jak ma na imię Ordynatowa Podtworecka, przyjaciółka Flakcydy i Elefantyny, poszukiwaczka wiedzy i wrażeń, biblistka, sufrażystka, autorka egzegez, katechez i aposjopez, ceniona biografka, monografka i hagiografka (patrz: klątwa stróżki i Wilkomira ze Strużyc w słowniczku), grająca w wolnych chwilach na teorbanie, spinettinie i suzafonie, uprawiająca krokiet, kanastę i strączkowe, omdlewająca z miłości i odwodnienia po rautach i balach do samego rana…
A wiadomo to z rozmowy z Adamem D., który powitał ją na facebooku słowami:
– A jednak jesteś, Albertynko!
A zatem znamy już całe jej nazwisko:
Albertyna Raflezja Kosma ordynatowa Podtworecka, de domo Pruszkowska, primo voto de Raifort, secundo voto Dzikowska.
– Strasznie zimno.
– Zimno, zimno, za zimno.
– No i z tego zimna się jej zmarło.
– Specyficzne epitafium.
– Och, to przecież właśnie ślad jej ducha!
– Kojarzysz tę brytyjską blogerkę-prostytutkę, taką ekskluzywną, wyższe sfery…
– Chodzi o Elżbietę II?
– No tak, o emocjach to można pisać i pisać, jak ten Proust.
–Bo wiesz, ja bym chciał to tak syntetycznie ująć, pokazać…
– Najbardziej syntetycznie to pokazują Google.
– Poszły się pierdolić.
– Znaczy, mają się ku sobie.