– Niezła jazda!
– A dokąd tak jedziesz?
– Nie dokąd, tylko na czym!
– Niezła jazda!
– A dokąd tak jedziesz?
– Nie dokąd, tylko na czym!
– W tamtym spektaklu siedziało.
– Co się działo?
– Wszystko.
– A co konkretnie?
– No nic nie działało, nuda, bezruch.
– To dlaczego mówisz, że się działo?
– Bo siedziało. Jak raz siadło, to już nie wstało.
– To bardzo ciekawe, co pani mówi.
– Ale ja jeszcze nic nie powiedziałam.
*
– Blisko, coraz bliżej.
– Bliżej do końca niż do początku.
– Powiedz mi, prawda, że to prawda?
*
– Ej ty, ruhasz się?
– Jak ty dziwnie mówisz! „Ruchasz się” przez samo „h”?
– Nie, w dupę.
*
– Idziecie?
– Nie no, pierwsze spotkanie to chciałbym tak intelektualnie, no i wtedy ewentualnie.
– Ty jesteś porządny. I dlatego pozwalam ci jeść ser. Bo jak jesz ser, to tak ładnie jak mysz.
– Myszy nie lubią sera.
– A skąd pomysł, że myszy nie lubią sera?
– Bo sobie pomyślałem, że one wolą suchy chleb.
– A to niby na jakiej podstawie?
– One wolą dostać ziarenko, suchy chleb, a nie jakiś ser. Ser nie chrupie, a one muszą mieć chrupiące.
– Skąd taka pewność?
– Spójrz na myszy, po co by im były takie zęby długie tutaj, jakby one nie lubiły chrupać.
– No nie wiem.
– O, mysz je marchewkę surową. Jabłko.
– To dlaczego jak są pułapki na myszy, to się tam wkłada ser?
– Może im pachnie i z większej odległości je zwabia. Myślę, że to jest głupie.
– Co jest głupie?
– Ten ser.
– Ale dlaczego?
– Bo one wolą chrupkie rzeczy. Zapytaj Marcina i Piotrka, oni mają szczury i myszy, i na pewno nie dają im sera, tylko jakieś specjalne coś.
– No bo pewnie to jest tańsze i zdrowsze niż ser.
– One by nie jadły sera!
– Hm.
– Tak jak koty nie lubią mleka. Większość kotów woli wodę. Albo białko z jajka.
– Dawałeś kotu?
– Tak.
– Nie pomyślałbym.
– A kot znajomej był bardzo wybredny. Żywił się tylko surowym mięsem i jajkiem.
– W sumie taki kot jak najbardziej żywi się właśnie surowym mięsem i jajkiem, to naturalne.
– Naprawdę? Jajkiem?
– No, wyjada z gniazda. Chyba że to raczej wąż.
– Wąż. Kot pewnie też. To kotka była, tej znajomej, one są bardziej łowne niż kocury. Tak samo jak u ludzi.
– A kot lubi ser?
– Nie.
– Szkodzi mu?
– Żółty tak. Biały.
– Co biały?
– Biały lubi.
– A mysz?
– Nie, bo to n i e c h r u p i e !
– Posuń dupę!
– Jeszcze chwileczkę, ale już.
*
– Nie mam zwyczaju stawiać.
– Nie masz zwyczaju stawiać czy granic?
*
– Jesteś romantykiem, co?
– Noo, raczej tak.
– Widać, że romantyk. Nic tylko ci wielką czerwoną kokardę zawiązać.
*
– Rzuciła go.
– I co, zaczął pić, he he?
– Gorzej, przestał.
– Najbardziej zadziwiło mnie, że polubiłem Normę.
– Chyba nie seksualną?!
– Myślę, że niewiele mamy ze sobą wspólnego.
– A skąd wiesz?
– Mamy inne zainteresowania.
– To znaczy jakie?
– Inne.
– To czym się interesujesz? No słucham.
– Noo, słucham.
– Słucham?
– To ja słucham.
– Jak to?
– Tak to. Muzyki.
– Słuchaj,…
– Słucham.
– To sobie słuchaj!
– Czy on czasem nie ma na imię Karol?
– Tak, ma.
– Ha! Powinien się poczuć skomplementowany, gdyby wiedział, jaką ja mam pamięć do imion.
– Powinien?
– No jasne! Raz, raz!
– Znasz Damę Pikową?
– Znam karową.
– Karową? Tam jest kwestura UW.
– Damę karową.
– Jaką damę karową?
– Nie znasz karty miłości.
——————————————————————————
Zapisałem to tak, jak usłyszałem. Ostatnia wypowiedź w rzeczywistości powinna mieć zapis kursywą, mojemu rozmówcy chodziło bowiem o Kartę miłości – piosenkę Aldony Orłowskiej. Ale chyba lepiej niż pani Aldony posłuchać ariosa z opery Czajkowskiego:
– […] Nie zakładam.
– Co? Niespodzianka?
– Nie zakładam.
– No tak, to może być niespodzianka.
– Ale nie zakładam. Może być miła albo nie. Więc nie zakładam.
– No jak się nie zakłada, to może być niemiła.
– Nie wiem. Można nic nie czuć.
– Decyzja jest już właściwie podjęta. Chociaż nie wiem, czy właściwie.
Po promocji połączonej z koncertem, w kuluarze, toczą się poważne dyskusje:
– A Word, jak się napisze, że ktoś o coś pyta, to podkreśla słowo „pyta” i wyświetla komunikat: „wskazany wyraz jest uważany za wulgarny”.
– Tak, kojarzę! Kwestię pyty po raz pierwszy przedstawił mi pan Piotr!
– Bo widzisz, nieprecyzyjność i dezynwoltura w jego działaniach wskazują na to, że nie uważa mnie za godnego przeciwnika. A na bucie najłatwiej się pośliznąć.