– Znowu pomazali portret Baumana na Gdańskim w galerii „Witamy w domu”. Może to komuś zgłosić…?
– A może lepiej nie zgłaszać? Niech będzie widać, jaki to dom.
AKTUALIZACJA: Ktoś zgłosił. Po prawej wersja po oczyszczeniu.
– Podobno ktoś z nagła prawie wybudował sobie fortecę w Puszczy Noteckiej. Autor artykułu zapytuje: „Jak to jest, że ludzie w okolicy nie zauważyli nagle transportów, sprzętu, wywożonej czy zwożonej ziemi?”.
– Och, Polacy mają spore doświadczenie w niezauważaniu transportów, wywózek i kopców ziemi. Sporo to ćwiczyli, zwłaszcza w Małopolsce i na Podlasiu…
– W przygotowalniach komputerowych czasopism „kolorówek” w dziale fotoedycji wśród operatorów składających strony mianem „rozkładówki” zwykło się określać damę lub dziewczę w tzw. określonej pozie.
– Co się onegdaj elegańciej pozą odaliski nazywało… Vel rozkładupką.
– Raczej „obaliski” (od obalonej pozy). „Rozkładupka” prześlilcznej urody. Prywatyzuję!
– No, mój panie, za prywatny lap dance to trzeba bulić piniędze! Te Anastazje P. i ich epigonki to były pionierki prywaty. Prekursorki przedsiębiorczości! Na drodze wsiebiebiorczości.
– No, pan wi.. w białego dnia…. takich rzeczy?
– Jak to mawiają, gdzieś na Ziemi zawsze jest ciemna noc!
– Mój znajomy hrabia śp. hr. M.-Ż. (a csso… się miało znajomych arystokratów..) zwykł mawiać z lekko angielskim akcentem, którego nabył w toku emigracji: „W nocy all cats are black.. zwłaszcza tam… he he…” – i tu śmiał się cokolwiek sarkastycznie i krzywo.
– Jak krzywo to może jakaś żydowska ona była…?
– Hrabia wspominał o etniczności sprawy…
– A, jidzisz pan, jidzisz. Wyczuł pismo nosem. Pismo kwadratowe, ma się rozumieć.
– Co ty oglądasz? Masz za dużo czasu wolnego. Takich bzdur nie słyszałem dawno, i to mówionych z takim przekonaniem.
– Byłam ciekawa! Chcę wiedzieć, co/kto w tamtej trawie piszczy!
– Bardziej szczy niż pi. Pi to jednak bardzo mądry koncept starożytnych filozofów.
– Nie napijesz się za moje zdrowie?
– Piję przecież.
– Aha, na pewno ze skrzyżowanymi palcami. Czy co wy tam, Żydzi, krzyżujecie.
– JEZUSA KURWA KRZYŻUJEMY, BAŁWANIE!!!
– Ha! Odkryłem prawdę o syjonistycznym spisku!
– Jaką znowu prawdę.
– Szana towa.
– No. „Dobrego roku”.
– Chyba dla Belzebuba. „Szana towa” to anagram… SZATANOWA!
– Oj tam, czepiasz się. Każdy lubi czasem fundnąć sobie jakiś nowy ciuch…
– Widzisz, i tak odkrywasz kolejne dna tych tekstów.
– Albo indukuję w nich prawdziwe dno.
*
– „Stulejka” kojarzy mi się z celebracją, urodziny, sylwester, bawmy się!
*
– To ona też mu robi ?
– No tak, to w końcu flecistka!
– Poprzeczna!
– Aaa, czyli do tego Żydówka?
– Wiecie, co to jest moonshine?
– Blask księżyca.
– A poza tym?
– Światło księżyca?
– A poza tymi znaczeniami świetlnymi?
– Nie wiemy.
– No pomyślcie. Co się robi przy blasku księżyca?
– Kopie mandragorę?
– Płodzi nieślubne dzieci?
– Ciśnie krew na macę?
– Rany boskie. Przy świetle księżyca pędzi się księżycówkę, czyli po prostu bimber!
– Tak jak Żydówki, co mają w drugą stronę?
– Co mają?
– No to.
– Usta?
– Nie usta. To drugie.
– Nie wiem co.
– Przestań robić dziwne miny i pomyśl. To w dole.
– O, to tak jak bankomat!
– Te kanapeczki nawet niezłe, o dziwo wątróbka mi w nich nawet wchodzi.
– Chcesz, to ci mogę zrobić kawior po żydowsku.
– Od trzech lat mi to obiecujesz… Aaa! To na tym polega żydowskość tego kawioru!
– W ramach działań równościowych od dziś sprzeciwiam się temu, żeby używać rodzaju żeńskiego „członkini”, bo on i tak pochodzi od „członka”, a zatem uprzedmiatawia kobietę-działaczkę i uzależnia jej status ontyczny od heteronormatywnego fantazmatu męskości.
– To jak się powinno mówić?
– Powinno się stosować coś rdzennie kobiecego. Wiadomo, co odpowiada członkowi, więc może „pochwa”, na przykład „Pani taka a taka jest pochwą fundacji”. Jeśli stworzyła tę organizację, to „prapochwą”.
– „Pochwą założycielką”.
– No właśnie nie bardzo, bo „założyciel” to też takie męskie. Założyciel, włożyciel, rozumiesz, postfreudowski insertywny paradygmat samczej dominacji.
– To może „pochwą pionierką”? „Pionierską pochwą”?
– „Pionier” to też jakby szowinistyczne, wertykalna symbolika falliczna. Jakoś inaczej trzeba.
– To może „poziomką”?
– Jak to poziomką?
– No pionierzy są od pionu, a poziomki od poziomu.
– „Pozioma pochwa”, tak? Wiesz, już mógłbyś dać sobie spokój z tym wypominaniem ludziom pochodzenia.
– Jak dewastują w Małopolsce cmentarze żydowskie, to wypisują różne rzeczy.
– „Jebać Żydów”?
– Tak, przeważnie „jebać Żydów”, „Jude raus”, rysują swastyki i gwiazdy Dawida na szubienicy. Ale wiesz, jaki się jeszcze często zdarza napis na macewach?
– Jaki?
– „Jan Paweł II”.
– Lubię hebrajskie litery drukowane. Mają ładny kształt.
– Hebrajskie litery są świetne. Wyglądają jak takie płomyki.
– Podpłomyki wręcz! Malutkie mace.
– Macki.
– Żydowskie macki oplatające świat!
– Co ciekawe, ani u nas, ani w Niemczech nie regulują modyfikacji nazwiska w zależności od płci żadne przepisy. Opiera się to wyłącznie na normach językowych.
– Ha! To jestem zdziwiony. Czyli Anna Komorowska ma prawo sobie zrobić dowód na Anna Komorowski? I Anna Grodzki też!
– Nie, bo jej język zabrania. Ale jeśli Polka wyjdzie za mąż za Polaka za granicą, to już może.
– Aha, czyli te normy językowe mają charakter formalny.
– No właśnie nie wiadomo, jak to z nimi jest, tzn. czy mają czy nie mają.
– Czyli „ratunek” dla Grodzkiej to wyjść za zagraniczną lesbijkę, która odziedziczyła po rodzicach lub poprzednim mężu męskobrzmiące nazwisko słowiańskie.
– W sumie tak… Ale Grodzka jest lesbijką?
– Tak! Była heteroseksualnym mężczyzną, a została homoseksualną kobietą!
– A to zboczucha.
– A widzisz! Niektórzy to sobie lubią utrudnić. Czyli w sumie zamieniła kulturowo najlepszy los na taki mocno średniejszy. To w sumie bohaterskie dość.
– Pewnie tak miała od początku. Tylko że tego jej lesbijstwa to nikt nie zauważył nawet.
– No właśnie, szczwana lisica.
– To tak jak prawosławny pedał. Kogo obchodzi, że prawosławny?
– No właśnie. Bo jak czarny, to już co innego. Albo Żyd. To wtedy nie wiadomo, co gorsze.
– Ja myślę, że jeśli czarny pedał, to mało kogo obchodzi, że pedał…
– Ale taki Legierski… Chociaż on półczarny. To i to pedalstwo tak jakoś bardziej znać.
– Zaświeciły ci się jak złote monety te żydowskie oczka.
– Mowa nienawiści!
– I kto to mówi?! Ksenofobie ty.
– Ale ja o ludziach nigdy nie mówiłem nic ksenofobicznego…
– Nie pojmuję fenomenu Marleny Dietrich. Skąd taka kariera? Dlatego że Hitlerowi robiła?
– No chyba wręcz przeciwnie, ona działała przeciwko, w ruchu oporu. Żydów ratowała.
– Katowała?
– Tak! Swoimi piosenkami i filmami!
– Aha.
– Poza tym ona razem z tą drugą…
– Garbatą Gretą?
– Nie, tą drugą, z Francji…
– Gretą Piaf?
– One jeździły i dawały żołnierzom na froncie…
– Dupy?!
– Nie, koncerty!
– Swoją drogą z Edith Piaf toby byłą niezła perwersja.
– No tak, Dietrich to przynajmniej miała dużego fiuta.