– Jeśli na Ziemi ważysz 100 kilo, to na Marsie tylko 38.
– Jutro się przeprowadzam!
– Ciekawe, czy na Marsie są pączki…
– Na pewno są pączki! I trzeba ich zjeść trzy razy więcej, bo ważą trzy razy mniej!
– Jeśli na Ziemi ważysz 100 kilo, to na Marsie tylko 38.
– Jutro się przeprowadzam!
– Ciekawe, czy na Marsie są pączki…
– Na pewno są pączki! I trzeba ich zjeść trzy razy więcej, bo ważą trzy razy mniej!
– Jedynym problemem jest brak czasu na ćwiczenie. Przez co nie ćwiczę. I coraz gorzej gram ten program.
– Nie wgrał ci się jeszcze? To coś trudniejszego? Pokaż ten program. O boże. Trzy kobyły plus walc i dwa rozbudowane nokturny, nieźle.
– Wiem, mogłem wziąć łatwiej, a trochę wjechało mi na ambicję… A doba ma 23 godziny, bo srać trzeba, i przed tym nie uciekniesz.
– Wiesz co, spotkajmy się wreszcie, bo już tyle czasu…
– No wiem, rozumiem. Też się stęskniłem.
– Nie, nie o to chodzi. Bo jak się spotkamy i skończymy ten artykuł, to… Już się nie będę musiał z tobą więcej widzieć.
– Phi, a myślałeś, że po co ja się do ciebie w ogóle wybieram. Przecież nie po to, żeby cię podziwiać. Po prostu wiem, że masz chłodniej w mieszkaniu. Domagam się gwarancji temperatury nieprzewyższającej 23 stopni, a do tego 3 litry napojów chłodzących.
– Alkoholowych czy bezalkoholowych?
– Zależy, jak długo potrwa nasza praca. Wiesz, ja przed zachodem słońca nie piję. Chociaż, jak się mawia, zawsze gdzieś na świecie jest akurat zachód słońca.
– Można też udawać tego, no. Zapomniałem.
– No, tego, o, to, to!
– Kto pije rum?
– Co?
– Kto pije rum.
– Pirat…?
– No, właśnie, można udawać pirata!
Znajoma pisze o swoim mylnym przekonaniu z dzieciństwa: „Runął mój światopogląd, odkąd dowiedziałam się, że na końcu reklamy calgonu wcale nie jest: „Uszerzy Cię każdej pralki to calgon!” i, że „uszerzy” wcale nie jest jakimś archaicznym czasownikiem synonimicznym do „zabezpieczy przed koniecznością naprawy”. Oniemiałam.”
*
Babcia uczyła Michajłka ruszać uszami i powiedziała mu, że człowiek to potrafi, bo pochodzi od osła, i Michajłek był długo przekonany, że tak jest.
*
Rabbio jako dziecko żywił przekonanie, że wróbelki to małe gołąbki, które dorósłszy, zamieniają się w dorosłe gołębie.
*
Mrówkodzik był w dzieciństwie pewien, że „drogeria” to sklep z różnymi artykułami, których wspólną cechą jest to, że są drogie.
*
Myślał też, że „katar sienny” jest wtedy, jak człowiek zaczyna kichać w zakurzonej sieni.
*
Ktoś ze znajomych sądził też, że jak jest noc, to Słońce odwraca się do Ziemi swoją nieświecącą stroną.
Agathé snuje w mejlu do mrówk refleksje na temat trzech słów, cyt.:
W telewizji reportaż o odkryciu w konstelacji Perseusza cząsteczek naftalenu :
– Aaa, to już wiadomo, gdzie po śmierci trafiają emeryci!