– Czuję, że znowu dziś będę tego słuchać. Robota, spod której czubka głowy nie widać, jakieś honoraria, które się spóźnią, płatności, które gonią. Bo wiosna to czas rozliczeń i dopłat, i – na co się zanosi – podwyżek.
– Niestety, to prawda z tą wiosną. W dodatku znowu wiosna trąci zimą.
– Niebywała precyzja.
– No jasne, to przecież Kleiber dyryguje. Spróbowałaby się pomylić, toby ją zakłuł batutą.
– W bok?
– Nie ukłuł; zakłuł. Na śmierć.