– Znasz tę Musette Bacha? To jeden z tych jego łatwych utworków dydaktycznych, ale bardzo zabawny i są tam ciekawe skale. Wieje dudami.
– Świetne! Szkoda, że Bach więcej ludowizny nie obrabiał.
– No… Byłyby z tego niezłe bartoki.
– Znasz tę Musette Bacha? To jeden z tych jego łatwych utworków dydaktycznych, ale bardzo zabawny i są tam ciekawe skale. Wieje dudami.
– Świetne! Szkoda, że Bach więcej ludowizny nie obrabiał.
– No… Byłyby z tego niezłe bartoki.
– Wstajemy…?
– Czy ja wiem.
– Wiesz, że jak na tym nie wstaniemy, to już do końca festiwalu nie będzie na czym?
– To wstajemy.
– Mariusz Treliński – Zamek Sinobrodego.
– Co?
– Mariusz Treliński – Zamek Sinobrodego.
– Słyszę, ale o co chodzi?
– Jest napisane „Zamek Sinobrodego. Mariusz Treliński”. A myślałem, że to Bartók.
– Żeby zaśpiewać operę w innym języku, to się trzeba uczyć nie tylko nowego tekstu, tylko w ogóle od początku. Taka na przykład Birgit Nilsson śpiewała Zamek Sinobrodego, owszem, ale tylko po niemiecku i po szwedzku.
– Co ty gadasz! Śpiewać węgierską operę po szwedzku to jak wsadzać sobie wibrator w kształcie cipy!
– W Jolancie reżyser, widać, bardzo się przejął historią niewidomej księżniczki i zrobił przedstawienie, którego można spokojnie słuchać z zamkniętymi oczyma, bo na scenie nie dzieje się nic ciekawego, a śpiewają całkiem dobrze. Za to przy Zamku Sinobrodego przez tandetne odgłosy z głośników nie byłem chwilami pewien, czy jestem w operze, czy w teatrzyku dla dzieci.
Improwizacje Richarda Graysona na zadane tematy. Jest niesamowity i żongluje stylami, jak chce. Wybrałem najlepsze kawałki.
Gwiezdne Wojny / à la Beethoven
La cucaracha / à la Prokofiew
Habanera / à la Szostakowicz
Singing in the Rain / à la Wagner
Happy Birthday / à la Debussy
Sonata księżycowa Beethovena / à la Bartók
i moje ulubione: Colonel Bogey March / à la Brahms