– Posłuchaj go. Skąd on jest? Dziwny akcent.
– Z Chrzanowa?
– Może… A teraz mówi jak z Białegostoku.
– Ha! Łączy w sobie wschód i zachód.
– Taa, to ułatwia utrzymanie odpowiedniego rozkroku.
– Posłuchaj go. Skąd on jest? Dziwny akcent.
– Z Chrzanowa?
– Może… A teraz mówi jak z Białegostoku.
– Ha! Łączy w sobie wschód i zachód.
– Taa, to ułatwia utrzymanie odpowiedniego rozkroku.
– A co można robić przez weekend w Białymstoku?
– Można iść na wycieczkę, uprawiać seks w krzakach, zrobić spływ Czarną Hańczą…
– Spływ Czarną Hańczą sam w sobie brzmi jak omowne określenie perwersyjnego seksu.
– Wiesz, że Mirella Freni i Pavarotti oboje są z Modeny?
– No co ty, pomyślałbym, że Freni jest z Neapolu, ma taką sosową urodę, jak z reklamu włoskiego fixu do spaghetti.
– Nie, z Modeny są, urodzili się w tym samym roku i mieszkali po sąsiedzku. Ich matki pracowali…
– …Pracowali? W Białymstoku?
– Pracowały w tej samej fabryce. Mieli też tę samą mamkę!
– Niesamowite! Co ona musiała mieć w tym swoim mleku?
– Ocet?
– No ale chyba skończy się na tym Ryanie, bo jednak są połowę tańsi …kurwa! Ja tak lubię sobie latać, tak jakby to nadal był przywilej … Tanie linie, jasna cholera! Świat się kończy! Rozdarte bachory, ciasne, brzydkie lotniska, fuuuj.
– Ślicznie się złościsz! Zrobiłeś takiego knura*, tylko o lataniu, nie brudzie w mieszkaniu.
– Tanie linie, cały Białystok będzie leciał, cała ta pseudoszlachta zaściankowa, z ambicjami i pretensjami do całego świata, do Brukseli, okropne; te kłótliwe baby, wypindżone laski z niewychowanymi bachorami, które będą darły gumiory, bo chcą soczek, a mama im nie kupi, bo to 4 euro kosztuje; nigdzie nie lecę.
– Ej, bez defetyzmu mi tu.
– Nie dają małpek, ani niczego, nawet suchej buły jak w Locie albo w Lufthansie (nie sądziłem, ze kiedykolwiek mi będzie tego brakowało). Ubiorę się w kaftan … tak dla bezpieczeństwa, zatkam uszy, zawiążę oczy, a ty będziesz moim przewodnikiem. No i jakoś to zniosę. Chodzi mi o to, żeby przybrać taką przetrwalnikową formę…
————————————————————————–
* To i tytuł postu: por. hasło knur w słowniczku.
– Kiedyś się interesowałem astrologią.
– No dobrze, chciałbym usłyszeć coś o mnie, to znaczy o sobie.
– Nic ci nie umiem powiedzieć.
– A ty jesteś…?
– Panną.
– Jakie są panny?
– Takie.
– Pstrokate?
*
– Taki tępy koleś to może być na raz, na dwa. Góra na tydzień.
– Jeśli brutalny to na dwa tygodnie.
*
– Ale, czemu przełączasz kanał? Przecież nie patrzysz.
– Żeby inni też nie patrzyli, bo nie oglądają.
*
– Wiesz, jakie to jest życie w Białymstoku. Mortadela, grządki, żniwa, ogródek.