– Na taką okazję podałbym coś lekkiego, lecz wykwintnego. Może carpaccio z ogórka garnirowane crème fraîche?
– Brzmi świetnie, a co to?
– Mizeria ze śmietaną.
– Na taką okazję podałbym coś lekkiego, lecz wykwintnego. Może carpaccio z ogórka garnirowane crème fraîche?
– Brzmi świetnie, a co to?
– Mizeria ze śmietaną.
– Zabawny zbieg okoliczności, że ty i Robak z Japka macie urodziny tego samego dnia.
– I mistrz Treliński też.
– Mógłbyś do niego pójść i powiedzieć: „Mistrzu, jestem tak wielkim admiratorem pańskiego dzieła, że zmieniłem sobie urzędowo datę urodzenia na taką samą jak pańska. I pesel, tak żeby sumował mi się do liczby, dajmy na to, dziewiętnaście, bo T jest dziewiętnastą literą alfabetu”.
Obaj cicho liczymy. Doliczywszy się, kontynuuję:
– T jest faktycznie dziewiętnastą literą alfabetu, jeśli nie liczyć Q.
– Ale trafiłeś! A ty wiesz, jak ja liczyłem? A, B, C, D, E, F, G, A, H, C… I dopiero jak byłem znowu któryś przy tym C, to się zorientowałem, że coś jest nie tak.
– A wiesz już, co tam dalej jest po G…?
– Zastanawiam się…
– I co, wymyśliłeś?
– Wiem! I, J, K.
– W tym przypadku to raczej „idiotka”.
– Tak. Nie jest dobrze.
– Chociaż do Trelińskiego do pasuje – błąd na poziomie skali, na poziomie alfabetu.