– Wróciłem do ćwiczenia jogi.
– Jogi? Tak po azjatycku?
– Nie, nie, ja nie znoszę Chińczyków i wszystkich tych skośnych.
– Ja w sumie też.
– Naprawdę?
– Prawie naprawdę, a ty?
– Nie no, ja to tak z przymrużeniem oka.
– Wróciłem do ćwiczenia jogi.
– Jogi? Tak po azjatycku?
– Nie, nie, ja nie znoszę Chińczyków i wszystkich tych skośnych.
– Ja w sumie też.
– Naprawdę?
– Prawie naprawdę, a ty?
– Nie no, ja to tak z przymrużeniem oka.
– Ile jest tych Chińczyków?
– Będzie z miliard.
– Czyli gdzieś o szósty człowiek na ziemi to Chińczyk.
– Tak wychodzi.
– A Hindusów?
– No z drugi miliard.
– Czyli dwie na sześć osób to Chińczycy, względnie Hindusi.
– Tak.
– Od dzisiaj będę inaczej patrzył na mijanych przechodniów.
– Czy znasz może jakichś jeszcze padlinożerców?
– Hmmm, Chińczycy…?
– Ale czemu?!
– No bo oni jedzą dziwne rzeczy…