– Moja matka w kościele: „Ach, te norki wyciągane na rodzinne pogrzeby!”.
– Moja matka też się zawsze śmiała z pań które w – niekiedy bardzo ciepłe – wszystkich świętych gotowały się w norkach i karakułach na cmentarzu.
– No dziś norki umotywowane meteorologicznie!
– Dziś jasne. A nawet nie wiem, ile dziś jest, ale z minus 5. Nie wychodziłem, więc nie wiem. Mam ochotę gdzieś wyjść, ale jednocześnie nie mam ochoty. Starość, jak widać, też pełna jest wahań.
– Ile by nie było, na cmentarzu zawsze zimno.
– Ano, panie, ano. Aaa, to było a propos klubingu?