– Z cyklu „Bydgoszcz miastem wymownym”. Wiesz, że tamtejszy prestiżowy cmentarz katolicki ma adres ulica Artyleryjska?
– Tiaaa, podczas gdy ewangelicki leży przy ulicy Zaświat…
– Z cyklu „Bydgoszcz miastem wymownym”. Wiesz, że tamtejszy prestiżowy cmentarz katolicki ma adres ulica Artyleryjska?
– Tiaaa, podczas gdy ewangelicki leży przy ulicy Zaświat…
– Czy ktoś zna jeszcze jakieś miejsce, gdzie zabronione jest robienie zdjęć nagrobkom?
– Berghain.
– W sumie tak. Tam ciała i tu ciała.
– Tam prochy i tu prochy.
– Moja matka w kościele: „Ach, te norki wyciągane na rodzinne pogrzeby!”.
– Moja matka też się zawsze śmiała z pań które w – niekiedy bardzo ciepłe – wszystkich świętych gotowały się w norkach i karakułach na cmentarzu.
– No dziś norki umotywowane meteorologicznie!
– Dziś jasne. A nawet nie wiem, ile dziś jest, ale z minus 5. Nie wychodziłem, więc nie wiem. Mam ochotę gdzieś wyjść, ale jednocześnie nie mam ochoty. Starość, jak widać, też pełna jest wahań.
– Ile by nie było, na cmentarzu zawsze zimno.
– Ano, panie, ano. Aaa, to było a propos klubingu?
– Jak dewastują w Małopolsce cmentarze żydowskie, to wypisują różne rzeczy.
– „Jebać Żydów”?
– Tak, przeważnie „jebać Żydów”, „Jude raus”, rysują swastyki i gwiazdy Dawida na szubienicy. Ale wiesz, jaki się jeszcze często zdarza napis na macewach?
– Jaki?
– „Jan Paweł II”.
– Ruszaj się szybciej.
– Nie mogę iść tak szybko, bo przegapię grób.
– Lubię zwiedzać cmentarze.
– Ja też lubię, a mój facet to w ogóle uwielbia.
– To jasne. Śmierć nadaje życiu sens. Że człowiek nie zapierdala jak ten chomik w kołowrotku.
– No, przynajmniej kołowrotek się dokądś toczy i wiadomo, dokąd się dotoczy.
– Halo?
-Hej, znowu śniło mi się dzisiaj, że nie żyjesz. Tym razem podciąłeś sobie żyły. Nie wyglądałeś najlepiej.
– O, to wybacz. Żyję i mam się dobrze. Choć rzeczywiście parę godzin spędziłem dzisiaj na cmentarzu.
– I co, wykopałeś jakieś złote zęby?
– Jak możesz!
– Ja wiem, czemu ty tam chadzasz. Hieno cmentarna!
– Nieprawda! Tam się też gada o seksie.
– Aha! Więc nekrofilia. A może i fagia?
– Coś tam czasem przekąszamy.
– Ohyda. Dobra, kończ już, bo mnie nudzisz.
– To ty mnie nudzisz.
– No to spadam. A, masz pozdrowienia od mojego faceta.
– Pozdrów go ode mnie, ale całować nie musisz, bo wiem, jak to bywa po ładnych paru latach związku.