Archives for posts with tag: cnota

– Varietatis avidus magis quam virtutis.

 

– Ja kiedyś dostałam gratis w aptece* gigantyczne majciochy z poliestru. Przynajmniej damskie były.

– Może one były jakies specjalne, że ortopedyczne albo przeciwzakrzepowe, czy przeciwjakieśtam, tylko ty ich nie doceniłaś?

– Chyba antykoncepcyjne były. Taki poliestrowy pas cnoty.

– Jeśli to nagroda ma ozdabiać laureata, a nie laureat przynosić honor nagrodzie, to mu się ona  nie należy.

 

– Co to za nazwa dla kościoła – Santa Maria della Strada. Kościół pod wezwaniem Maryi Panny Ulicznicy?

– Tak jest, ulicznica zawsze dziewica, bo za dodatkową opłatą wsunie sobie plasterek prosciutto.

– A Ty? Syndrom słomianego wdowca?

– Skądże! Kroczę drogą cnoty!

– Ta, chyba z „e” zamiast „ę”…

– Przykro mi, że budzę w tobie agresję.

– Głównie autoagresję.

– Jakoś wyszło.

– Zawsze wychodzi. Drugą stroną.

*

– A co ty, w mięsnym pracujesz?

– Tak jakby… Ale na moją kiełbasę nikt się nie skusi, mimo że biała, parzona.

*

– To jest moja cnota dyrektorska.

– Ta, co się zalicza do grzechów głównych?

*

– Idziemy do domu?

– Noo, po co mamy tu siedzieć.

– Aha. Czego chcesz się napić?

– No to kiedy się umawiamy?

– A co jutro jest?

– O, nie jesteś łatwy. Nie spytałeś „a która jest godzina”!

– Hadisy tworzą sunnę – najważniejsze po Koranie źródło muzułmańskiego prawa szariatu, a zarazem katalog technik seksualnych, których opisy często dla niepoznaki zaczynają się od słów: „nie będziesz”.

%d blogerów lubi to: