– O, to jest ta jej tajemnicza siostra, której nie lubi?
– Ona nie ma siostry.
– Aaa, to ta druga ma. Ale nie siostrę, tylko córkę.
– Ona ma dwie.
– Ale jedną lubi, a drugiej nie lubi?
– Ale obie nie lubią jej.
– O, to jest ta jej tajemnicza siostra, której nie lubi?
– Ona nie ma siostry.
– Aaa, to ta druga ma. Ale nie siostrę, tylko córkę.
– Ona ma dwie.
– Ale jedną lubi, a drugiej nie lubi?
– Ale obie nie lubią jej.
– Widziałeś tę Azjatkę? Ma zdjęcie córki na komórce.
– To nic niezwykłego.
– Tak, ale ona ma to zdjęcie przyklejone do obudowy po tylnej stronie telefonu.
– Po prostu dalekowschodnia technika wzniosła tapetę na nowy poziom.
– Nie gadaj. Może ta jej córka nie żyje albo coś.
– Możliwe. Mieli gości i azjatycka surowa mama nie mogła się pochwalić superświadectwem córki, więc ją zabiła.
– I teraz żałuje?
– Nie, przyczepiła sobie, żeby pamiętać, co trzeba będzie zrobić z następną córką, jak nie będzie miała samych szóstek.
– Może. Ale co ona tak krąży wokół tych kwiatów?
– Jesteśmy w hali z roślinami azjatyckimi. Może porównuje z tym w swoim ogródku i zastanawia się, czy wobec faktu, że jej są mniej efektowne, już powinna popełnić samobójstwo, czy jeszcze trochę poczekać.
– Masz strasznie jednostronny ogląd. Ja sobie myślę, że to ważne, żeby trochę poznać ludzi. Wtedy zaraz się na nich inaczej patrzy. Nie dehumanizuje się ich. Nie nienawidzi z góry, za stereotypy i tak dalej.
– Tak, trochę poznać warto. Ale bardziej to już nie, bo wtedy dopiero ma się dobre powody, żeby ich nienawidzić!
– O, jaka miła pani.
– Wygląda jak córka.
– Czyja?
– Właścicielki. Ma jej oczy i w ogóle twarz.
– Kalimera, córka Kalispery. Ciekawe, czy babcia Kalinichta jeszcze żyje.
– No skąd. Ona się poświęciła i umarła wcześniej, żeby rodzina mogła za jej rentę otworzyć restaurację!
Znajoma znajomego wyznaje:
Wiesz, że ja długo jako dziecko myślałam, że mówi się „obejść z makiem” i do tej pory widzę faceta z czerwonym kwiatem, jak za słupem zakręca, jak tego sformułowania używam.
*
A znajomy przyznaje:
Otóż myślałem, że „Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, bronią się chłopcy spod parasola” i że powstańcy mieli jakiś taki betonowy parasol do ochrony.
*
Inny znajomy jako dziecko dość długo żywił przekonanie, że modeling polega na lepieniu modeliny.
*
A inny nie dał sobie przetłumaczyć, że potrawa z ogórków i śmietany to nie jest remiza.
*
Patroni pierwszego i drugiego imienia mrówkodzika mają święto tego samego dnia, przez co młody mrówkodzik bardzo długo był przekonany, że imieniny obchodzi się od drugiego imienia.
*
Oraz uważał, że istnieje coś takiego jak „ta żyw” (rzeczownik), skoro jest „żywią i bronią”(z banknotu), tak samo jak „ogniem i mieczem”.
*
Inna osoba wspomina, że jej córka, dzieckiem będąc, darła się: „Maryja panna dzieciątko pastuje…”, a w innej kolędzie: „Bo uboga była, rondel z głowy zdjęła”…
*
A córka kolejnej deklamowała: „chleba naszego poprzedniego” i nie dało się jej wytłumaczyć, że jest inaczej, ponieważ babcia powiedziała jej, że kiedyś chleb był lepszy niż teraz…
*
Inna znajoma długo myślała, że Jezus był dziewczynką: „Na ciebie, królewno nocy, czekali, a tyś tej nocy…”
*
A co Chrystus dostał od patriarchów? Czekany!
*
Anglojęzyczne dziecko w kościele zaś zamiast „Lead on, oh King Eternal!” śpiewało „Lead on, oh kinky turtle!”.
Program o kobiecie-medium na TLC.
Bohaterka programu o sobie: Chyba naprawdę jestem medium, bo codziennie przerażam ludzi.
Córka bohaterki: Nikt nie zna mojego imienia. Mówią: „To córka Teresy, tej, co rozmawia z trupami”.
Rozmawiam o wychowywaniu dzieci ze znajomą, która ma roczną córkę. Krytykuje postępowanie swojej kuzynki:
– …Żeby kopać dziecko, to już jest przesada. Ja też mam ochotę czasem moją ugryźć w szyję i odłożyć, no ale!
Znajoma rozmawia ze swoją córką, wówczas w wieku wczesnopodstawówkowym.
– Mamo, a co to są mniejszości?
– To są takie grupy ludzi, które niby są, ale jakby ich nie ma, na przykład geje, Żydzi.
– Mamo, ale u nas w domu są sami geje i Żydzi!
Znajomy chrzcił niedawno córkę. Po ceremonii podchodzi do niego i jego partnerki proboszcz i pyta:
– A córeczka spod jakiego jest znaku?
– Teraz, proszę księdza, to chyba spod znaku krzyża.