– Czyli koleżanka Wysocka – „cukier w normie”. Ech, nuuuuuudaaaa…
– Cukier! Dobre sobie. Kawior, panie kochany, kawior w normie.
– Wiesz co, spotkajmy się wreszcie, bo już tyle czasu…
– No wiem, rozumiem. Też się stęskniłem.
– Nie, nie o to chodzi. Bo jak się spotkamy i skończymy ten artykuł, to… Już się nie będę musiał z tobą więcej widzieć.
– Phi, a myślałeś, że po co ja się do ciebie w ogóle wybieram. Przecież nie po to, żeby cię podziwiać. Po prostu wiem, że masz chłodniej w mieszkaniu. Domagam się gwarancji temperatury nieprzewyższającej 23 stopni, a do tego 3 litry napojów chłodzących.
– Alkoholowych czy bezalkoholowych?
– Zależy, jak długo potrwa nasza praca. Wiesz, ja przed zachodem słońca nie piję. Chociaż, jak się mawia, zawsze gdzieś na świecie jest akurat zachód słońca.
– Można też udawać tego, no. Zapomniałem.
– No, tego, o, to, to!
– Kto pije rum?
– Co?
– Kto pije rum.
– Pirat…?
– No, właśnie, można udawać pirata!
– Händel to w każdym razie znośniejsza muzyka niż Mozart.
– Ja tam lubię Mozarta.
– Dla mnie jego opery zawierają wyciąg tego, co najgorsze bywa w operach barokowych: wynudniałe do cna recytatywy secco i mechanicznie powtarzane melodyjki w ariach.
– Za to jakie melodyjki!
– Fakt, czasem ładne. Ale ile można mieć w jednej operze pogodnych arii? Mozart chyba nie rozumiał, że obiad nie może składać się z samych deserów.
– A skąd oni wezmą na to miejsce?
– Jest duże zaplecze, bo tam, gdzie się mieści dzisiaj klub, przedtem była cukiernia czy mięsny.
– No to akurat na klub gejowski: coś między cukiernią a mięsnym.
*
– Czerwone?
– Czarne?
– Pustelnia Parmeńska.
– Tak staro wyglądam?!
– Ty nie słodzisz kawy, prawda?
– Nie. To znaczy to zależy od humoru. Jak jestem smutny, zmęczony albo przybity, to nie słodzę, ale jak jestem so gay, to se jebnę herbatkę z cukrem.
Na fali dyskusji o cukrze i soli, Mmm fantazjuje (głosem pełnym pasji):
Na rany mu cukier sypali, żeby życie mu osłodzić w tych ostatnich chwilach.
Przy okazji rozmowy o synsepalu, roślinie której owoce mają szczególną właściwość: po ich spożyciu wszystkie pokarmy smakują słodko, Mmm i mrówkodzik puścili wodze fantazji:
– Ona jest na diecie i słodzi solą. Zamiast cukrzycy – nadciśnienie. Trzeba wybierać, kochana, nie ma lekko.
– Napij się kawy, kochaniutka. Że słona? Ach, bo ja słodzę solą. Kwestie zdrowotne. Niestety skończył mi się synsepal. To może ciasteczko zjesz? Maślane, z solą, pychotka.