– Kiedyś uczestniczyłem we wstrząsającym i niezapomnianym wykonaniu tejże Pasji Janowej podczas festiwalu „Gaude Mater” w Częstochowie. Uznano, iż dzieło będzie niekomunikatywne tak zwyczajnie po niemiecku, więc ktoś wpadł na genialny pomysł, by recytatywy – recytować. Po polsku. Czynił to (skądinąd udatnie) świętej pamięci Bogusz Bilewski na tle brzdąkanych z cicha na keyboardzie elektrycznym akordów basso continuo przewidzianych przez Bacha. Ale stanowiące z tym treściowe continuum chóry – pozostały w oryginale. Zatem było na przykład: „…odpowiedzieli mu Żydzi: Wir haben ein Gesetz!…”. Ktoś mruknął w pauzie: „Aaa!… Bo ci Żydzi to byli Niemcy!”.
– O, to Rzeczpospolita ma pieczęć?
– Najwyraźniej.
– Zaraz sobie zobaczymy… Phi, taka pieczęć? Zwykłe godło z napisem Rzeczpospolita Polska w otoku. Nuda. Tacy Amerykanie to mają odjazdową.
– Ale! Faktycznie!
– Są gwiazdki symboliczne od pierwszych stanów, flaga taka inna, a nie jak wszędzie, dewiza E pluribus unum jest… Orzeł trzyma w łapie pioruny, a w drugiej gałązkę oliwną. A co nasz mógłby trzymać? W prawej mógłby mieć…
– …Snopek?
– Jaki snopek? Chochoł?
– Nie, snopek wazowski, Wazowie to mają w herbie.
– No popatrz, nie wiedziałem. Pewnie stąd też pieczywo chrupkie Vasa, snopek – zboże – chlebek. No dobra, a w lewej łapie co by trzymał?
– Litewską Pogoń! Ten koń taki za szyję, zwieszony!
– A, to w prawej mógłby do kompletu mieć Matkę Boską Częstochowską! Chociaż w sumie to ona powinna j e g o trzymać w lewej ręce…
– Nie, on powinien mieć ją w klapie!