– Nadchodzi jesień, więc ludzie piją na potęgę, bo boją się, że nie przeżyją zimy.
– A wiosną piją z radości, że jednak przeżyli.
– Zimą z kolei piją, żeby przeżyć.
– Co innego latem. Wtedy piją na luzie, żeby sobie pożyć.
– Nadchodzi jesień, więc ludzie piją na potęgę, bo boją się, że nie przeżyją zimy.
– A wiosną piją z radości, że jednak przeżyli.
– Zimą z kolei piją, żeby przeżyć.
– Co innego latem. Wtedy piją na luzie, żeby sobie pożyć.
– Wiesz co, my to jesteśmy chyba w idealnym wieku.
– Trzydziestka to doskonały wiek, prawda. A czemu ci to teraz przyszło do głowy?
– Bo patrzę na ludzi dookoła i myślę, że to fajnie mieć znajomych i dwudziestoletnich, i dwadzieścia lat starszych.
– Jedni i drudzy mają coś do zaoferowania.
– I to nie zawsze to, czego się po jednych czy drugich spodziewamy…
– Można się mile zaskoczyć w obie strony.
– Mam nadzieję, że za dwadzieścia lat też tak będziemy mieć.
– To znaczy, wtedy, czterdziesto- i siedemdziesięcioletnich znajomych?
– Nie. Nadal dwudziesto- i pięćdziesięcioletnich.
– Orrrany, widzieliście tego kolesia w szaliczku?
– Tego, co chodzi z taką wykręconą miną i z tym nosem, jak jakiś Francuz?
– Tak, to ten nadęty, co wygląda, jakby zaraz miał wysrać idealnie foremne croque-monsieur.
– Szybko się uczysz.
– Się też.
– A da się nie się?
– Tak, kogoś.