– Czy na premierze w waszym teatrze będą celebryci?
– Nie zapraszaliśmy.
– A to dlaczego?
– Bo w naszym teatrze kreacje są na scenie.
– Aha, świetnie, a w takim razie kto robił kostiumy?
– Czy na premierze w waszym teatrze będą celebryci?
– Nie zapraszaliśmy.
– A to dlaczego?
– Bo w naszym teatrze kreacje są na scenie.
– Aha, świetnie, a w takim razie kto robił kostiumy?
– …Tak jak z dziennikarzami mówiącymi „w roku dwutysięcznym dwunastym”. Ja się też przez nich osuchałem i zacząłem źle mówić.
– „Osłuchałem”.
– Powiedziałem „osłuchałem”.
– Powiedziałeś „osuchałem”.
– Nie, „osłuchałem”. Ty już z założenia nie słyszysz tego „ł” łu mnie.
Opowiadali mi dawno temu rodzice*, że oglądali w telewizji (słuchali w radiu? czytali w gazecie?) za czasów słusznie minionych tudzież w równie słusznie minionych latach dziewięćdziesiątych reportaż o linczu w jakiejś małej miejscowości. Kilku lokalnych mieszkańców wyraziło swoje votum nieufności wobec sołtysa czy kogoś takiego na drodze użycia siekiery ze skutkiem śmiertelnym. Jeden z zamieszanych w tę sprawę, zapytany przez dziennikarza, czemu to zrobili, odpowiedział:
– Komunistą był, ludzi gnębił, to wzielim i zabilim.
——————————————————————
* Jeżeli ktoś kojarzy tę historię, to będę bardzo wdzięczny za wszelkie bliższe informacje, względnie sprostowania.
Dziennikarz tvn24 zadaje niezwykle błyskotliwe pytania ludziom w Wawie w środku nocy, w okolicach zmiany czasu.
Dziennikarz: Wracacie z imprezy?
Imprezowicz (paląc,bez zainteresowania): Nie, zmieniamy imprezę.
Dziennikarz: Chcecie wykorzystać tę godzinę dodatkową na imprezowanie?
Imprezowicz: Nam to wisi, bo i tak śpimy, ile chcemy.