Archives for posts with tag: emigracja

Rozmowa przy choince

No, co tam słychać na świecie? – A chujnia, że szok. –
Chujnia, że szok, tak uważasz? – Tak właśnie uważam.
Jak tylko mogę, z tą chujnią bez przerwy się zmagam.
I dzień po dniu bezustannie upieprzam się z nią. –

Powiedz mi, co dalej będzie? – A gówno i już. –
Gówno? Czy dobrze rozumiem? – Tak, dobrze rozumiesz.
Ja już od dawna niezmiennie się taplam w tym gównie.
Rzucę karierę i spieprzam w Bieszczady co tchu. –

Co teraz? Co z nami będzie? – A w dupie to mam. –
W dupie to masz, mówisz serio? – Tak, kurwa, serio.
Tak długo w tej dupie siedzę, że wszystko mi jedno.
Brzmi niewesoło, lecz prawda to jest bez dwóch zdań. –

Da się z tym wszystkim coś zrobić? – A posłać w pizdu.  –
Posłać w pizdu, jesteś pewien? – W chuj przekonany. –
Jaki masz dowód, że ten twój plan jest wykonalny? –
Weźże się odpieprz, kobieto, i nie truj mi znów. –

Myślę, że ten nowy rok coś dobrego nam da.
Spójrz, jak się pięknie bawimy w tę noc sylwestrową! –
Słuchaj, naprawdę zaczynasz już wkurwiać mnie zdrowo,
Więc, bez obrazy, dziewczyno, spierdalaj, raz dwa. –

Może chcesz ze mną zatańczyć? – Zdurniałaś, czy co?
Ty wciąż nie widzisz, że nic między nami nie będzie?
Walc dobiegł końca, więc bardzo cię proszę o rękę.
Ale nie twoją, ty moją mi oddaj, i won!

[słowa: Giennadij Smirnow według tekstu Jurija Lewitanskiego do piosenki z filmu „Moskwa nie wierzy łzom”; tłumaczenie: mrówkodzik; oryginał przeróbki tutaj]

– Ludzie, którzy na prośbę o pomoc z urządzeniem marki X proponują przenieść się na urządzenie marki Y, są jak ci, którzy niezadowolonym z sytuacji kraju mówią, że przecież można wyjechać, jak się komuś nie podoba.

 

– To zdjęcie góry z czubkiem płasko odciętym przez mgłę wygląda, jakby Wolny Tybet emigrował na Słowację.

– Dzisiaj był nawet dość szybki.

– Orogenezy się im, psia mać, zachciewa. Za moich czasów każdy trzymał własną morenę w domu i się nie afiszował.

 

 

Poleciałem do Londynu, żeby dołączyć do Rabbia, który już tam był w celach wakacyjnych. Miałem znaleźć jakiś hotel dla nas w dzielnicy o dźwięcznej nazwie The Queen, ale miałem problem z dotarciem tam. Wynikał on z tego, że Anglicy wprowadzili ułatwienia licznym Polakom mieszkającym w Wielkiej Brytanii, którzy mają kłopoty z orientacją w terenie i kiepsko mówią po angielsku. Wymyślili mianowicie, że będzie dla nich specjalna infrastruktura autobusowa wyglądające jak warszawska z końca lat 90., a nazwy przystanków będą dostosowane do realiów popularnych polskich seriali, czyli będą brzmiały np. „Leśna Góra”, „Na Wspólnej”, „Rysio z Klanu” itp. Autobusy miały też numery opisane na trzy sposoby. Na przykład linia nr 2 była opisana „DWA/TWO/CAN”, żeby Polak nieumiejący za bardzo czytać skojarzył z prostym słowem, które zna, czyli CAN=PUSZKA.

Nie przemawiał do mnie ten system i nie wiedziałem,  jak się w nim nazywa dzielnica The Queen, więc szukałem długo i mozolnie normalnego, angielskiego przystanku dla Anglików. Kiedy wreszcie go znalazłem, okazało się, że Anglicy swoje autobusy oznaczają nie pojedynczymi numerami, tylko zakresem liczbowym, np. 145–216, zastępującym rozpiskę trasy, a na dodatek obok każdej linii umieszczają wielobarwną fotografię przypominającą zdjęcie fotonu wykonane przez fizyków kwantowych. Jej interpretacja zaś ma zasadnicze znaczenie dla właściwego wyboru konkretnego środka transportu.

Wreszcie na chybił trafił wsiadłem do któregoś autobusu  i jechałem nim przez okolice przypominające skraj Warszawy od strony Bliznego Łaszczyńskiego sprzed piętnastu lat, który przeszedł potem w coś jakby ponure przedmieścia Łodzi. Działo się to na przedwiośniu albo może późną bezlistną jesienią, zanim spadnie śnieg. Nie wiem, czy miałem szansę gdziekolwiek tak dojechać, bo się obudziłem.

– Słyszałeś, chcą ograniczyć dostęp do pornografii w Internecie.

– No, wreszcie przestaniemy się wahać co do emigracji.

– Ale tylko nieletnim. Dorośli będą składać jakieś wnioski czy oświadczenia.

– A, to się trzyma kupy: dorośli sobie złożą wniosek, a nieletni pójdą się realizować jako ministranci.

– I niewykluczone, że pozostanie nam emigracja…

– Wewnętrzna?

– Na początek wewnętrzna.

– E tam, dziś ponoć trendy jest tylko deportacja wewnętrzna.

– A mi się dziś śniła naprawdę wojna. Rabbio i ja walczyliśmy jako żołnierze. Było tylko o tyle nietypowo, że wszystko działo się w powietrzu: widzieliśmy strzały i eksplozje między samolotami i helikopterami, wszystko dziwnie statyczne, jak jakieś gigantyczne metalowe kolibry zawieszone w powietrzu. Na dole, w okopach, czy też raczej głębokich bruzdach jakby na kartoflisku, siedzieliśmy przyczajeni, wśród nieruchomych czołgów i innych milczących żołnierzy. Chyba nawet mieliśmy bagnety! I wiedzieliśmy, że źle będzie dopiero wtedy, kiedy wojna zejdzie z przestworzy na ziemię. Ale tak czy siak stwierdziliśmy, że natychmiastowa emigracja jest konieczna, najlepiej do Pragi. Z tym że nie mogliśmy się nigdzie wydostać z Warszawy, gdzie toczyły się walki, bo kolejka WKD dostała dziwnych rozjazdów. Tory się jej rozmnożyły. Przez cały sen myślałem tylko: o, jako żołnierz zmęczony walką pewnie zasnę w domu jak dziecko.

– W tym ogrodzie bardzo obszernie reprezentowana jest Ameryka Południowa.

– Taa, to kierunek, który oni chętnie wybierają.

 

 

– Jak na nich patrzę, to sobie myślę, że ruskich to się nie powinno wypuszczać, wpuszczać za granicę. Powinni mieć wizy.

– Toć mają.

– To specjalny egzamin przed komisją obserwatorów.

– Ambasadorek złej woli ONZ!

– Z Kwaśniewską na czele. Uczyłaby ich, jak jeść bezę.

– No co ty, oni tam nie mają niczego takiego.

– Jak to? Przecież tam każda baba wygląda jak beza.

 

1. Ofiarowany martwą podniosłem powiekę […] za odwrócone rzycie podziękować Bogu

Gdy podnoszę powiekę, zwykle mam zły humor,
sporadycznie złoszczę się na siebie,
zwykle ma to poświt refleksji o społeczeństwie,
nie odnajduję różnic między społecznością gejowską
a ogółem ludzi depczących po Ziemi.
Każdy kiedyś włoży lodowatą dłoń,
w nocnik pełen gorącego moczu.
Przewartościuje świat na nowo
i znów desperacko zacznie szukać
szczęścia w różnych podmiotach.

2. FAG FAQ

Czym się różni gej od pedała?
Odp. Temu pierwszemu chodzi o coś więcej niż tylko o seks.

3. Laboral

Można by pisać laboraty ale chyba nie potrzeba tego tu robić

4. Wołanie na puszczy

PO CO MNIE ODWIEDZASZ JAK MIESZKASZ DALEKO? BEZSENSU!!!

5. Jak men w pacierzu

NIE DLA INTRYGANTÓW, NIE DLA SZPIEGÓW, NIE DLA FOCHÓW……. AMEN

Nie wypisuje bzdet i tak tego nikt nie czyta.

6. Exercices de style

Sportowy typ sportowego typa. Panowie i „panowie”, trochę samokrytyki!!! Płeć nie znaczy, że ktoś jest facetem. Sport to styl życia, a nie tylko sylwetka. Chodzenie na siłownię to nie zawsze trenowanie.

7. Jeszcze

Szukam konkret aktywa na teraz. Ja na chem. Nie mam już. Lubię perw.

8. Wzwód jestem’u

w profilu nie mam fot twarzy przeczytaj opis potem pisz nie zaglądaj z ciekawości bo ja Jestem Skinhed’em, to co mnie interesuje to czysta przyjemnosc jak jestes obrzezany to nie pros o seks !!!!! Nie mam jakotakich wymagań bo do czego by były potrzebne…

9. Zdanie i sprawa

Nie zachęcisz mnie do rozmowy, wysyłając zdjęcie kutasa.

Zwracam uwagę na zdania więc wszelakie błędy (między innymi ortograficzne) zniechęcają mnie do dalszej konwersacji.

10.Wzgląd na interes

Pasywnego biznesmena, developera

11. …sed vitae discimus

Życiowy student, optymista z mieszanką realisty.

Jestem otwarty, mam duże poczucie humoru jak i dystans do siebie.

W życiu realnym nie da się mnie nie lubić (opinia znajomych), w internecie różnie wychodzi :D

12. Rozwięzłość

Nie jestem desperatem i nie interesuje mnie ta cała gejowska rozwiązłość.

13.Żal, i nawet dupy nie ściska

Więc drogi gościu zamiast siedzieć i podglądać mój profil, to zagadaj, chodź na spacer, pogadajmy, poznajmy się i zakochajmy. Pamiętaj, że jest tu dużo facetów i któryś z nich może mnie Tobie sprzątnąć z pod nosa, a potem będziesz żałował, ze to nie byłeś Ty.

14. Ocalmy pamięć

Od dziecka w niemczech mieszkam, tutaj szkola i wojsko , urodzilem sie w bytomiu ,10 lat w berlinie mieszkam. Jaraja mnie tylko wysportowane facety !!! Na fellow jestem zeby polskiego jezyka nie zapomniec, bo tak na zywo uzywam bardzo zadko ten jezyk. w berlinie mamy 500 000 gejow i do silowni wiekszosc chodzi

 

Oglądamy film o Carlosie Kleiberze sprzed kilkudziesięciu lat. Dyrygent odbywa próbę z jakąś niemiecką orkiestrą.

– Tam grają sami faceci!

– Prawie, są też kobiety.

– Ale dobrze przebrane za facetów.

– Może w takich orkiestrach kobiety musiały być facetami?

– Niekoniecznie. Może wystarczyło, że przed angażem dziesięć lat terminowały w bibliotece?

– I to w Dziale Ksiąg Zakurzonych!

– A może to jednak sami faceci są? Kleiber mówi do nich ciągle meine Herren i meine Herren.

– A nie, to inna sprawa: on ma tu na myśli Herrenvolk.

Dziś z kolei był mi potrzebny synonim do słowa „piwo”, najlepiej taki zabawniejszy, bardziej wyluzowany. Wśród propozycji, jakie zaoferował mi internetowy słownik, znalazły się:

boski napój, gin, grzanka, koniak,

mocz starego pawiana, mózgotrzep,

utrwalacz, warzone, wino, woda ognista, żubr.

1. Darwin pod strzechy

Wyrafinowane piękno płci istnieje tylko po to aby podniecać płeć męska.

 2. Skutki procentów

Zdaję sobie sprawę iż mój profil zyska dużą oglądalność ale prywatną wiadomość do mnie napisze 1% ze 100% odwiedzających. To pokazuje że wielu szuka tego jedynego lub kogoś z kim mógłby dzielić swój czas lecz przez brak odwagi na postawienie pierwszego kroku i wypicia gorącej herbatki – tkwi w swoim idealnym internetowym świecie…

 3. Emigracja wywnętrzna

No cóż, i w moim, życiu nadszedł dzień kiedy muszę się rozstać z najbliższymi. Niby to tylko na dwa tygodnie, ale zawsze czuje się ten ból oraz niechęć zostawienia ważnych dla mnie ludzi. Pożegnać to się pożegnałem… Z jednymi bardziej czule a z innymi trochę mniej.. ale nikogo nie pominąłem. Mam nadzieje, że będę miał w Turcji dostęp do internetu to przynajmniej dowiem się co u nich słychać. Co się dzieje w okolicy…

 4. Bez sił do regeneracji

W końcu nadeszły tak długo wyczekiwane ferie zimowe. Rutyna codzienności dała o sobie znać. Schematyczne wykonywanie określonych czynności naprawdę potrafi zmęczyć. Mam nadzieję że w ciągu tych przyszłych dwóch tygodni nabiorę sił do regeneracji i wykorzystam jak najlepiej ten czas . Oczywiście trzeba uwzględnić leniuchowanie (; , bez którego nie może się obejść. […]

W ciągu ostatnich kilku dni moje poglądy na pewne sprawy się wyraźnie wykrystalizowały , a osobowość została lekko doprawiona.

Małymi krokami wychodzę z cienia mroku, który jak sądzę był tylko etapem przejściowym mojej życiowej wędrówki. Podnosimy się, upadamy. Taka kolej rzeczy. Idąc bezdrożami swojego życia , błądząc dosyć często zatrzymuje się przy wielu drogowskazach.

Zawsze widzimy ten najlepsz dla nas, wybieramy natomiast ten do którego przywykliśmy.

 5. Julia Ch., Magda M. czy przypadek Anny O.?

Uwielbiam robić śniadania, szczególnie gdy jest dla kogo. W końcu to najważniejszy posiłek dnia!

Mój dom jest otwarty, wciąż ktoś w nim nocuje, głównie moi niezawodni przyjaciele, którzy pomagają mi sprzątać i gotować oraz donoszą mi wyciągnięte z różnych źródeł…vinyle! :)

Nie lubię: faktur, niezdecydowania, rodzynek, i gdy dzwony kościelne napierdalają mi o 6 rano. […]

Życie jest proste, my go sobie tylko niepotrzebnie komplikujemy. […]

 6. Jest szaleństwo w tej metodzie

CHCĘ ABYŚ MNIE ZERŻNĄŁ ALE OCZYWIŚCIE NAJPIERW SPOTKANIE, ROZMOWA. JAK DOJDZIEMY DO PRZEKONANIA, ŻE OBAJ CHCEMY TEGO SAMEGO CZYLI SEKSU TO ZADZIAŁAMY. JA BARDZIEJ PASYW.

 7. Owady i płazy – wypad!

Szukam przystojnego i porządnego męża, nie żadnej ropuchy ani mendy.

%d blogerów lubi to: