– A to co za pluskwiak?
– Gdzie? Tam pod ścianą stoi?
– Na ścianie wisi.
– Aaa, mówisz o tym obrazie. A ja myślałem, że mamy tu wspólnych znajomych.
[zob. też w kanał przed snem (I) oraz w kanał przed snem (II)]
– O jakich robakach była mowa?
– No właśnie nie wiem. Jakichś glebowych czerwiach toczących gnijące ciało? No ale to nie są robaki.
– Jak to?
– W sensie biologicznym to są larwy owadów, a owady to nie robaki.
– No to co to są robaki? Na przykład… Ślimak?
– Skoro ośmiornica to, sensu latiore, gad morski, to czemu nie.
– No to ja już nie wiem. Skoro ślimak to nie robak, to może… płaz?
– Zgadzam się, ślimak jest rozpłazczony, bardziej niż jakaś żaba, a traszka to już w ogóle.
– No, żaba to ma przynajmniej nogi. A on?
– On co ma?
– A on nie. On się tak płazi, a nie łazi. Płazińcem jest.
Po takich frazach trafiano w ostatnim miesiącu przez wyszukiwarki na mrówkodzika:
dlaczego przymiotniki i przyslowki w reklamie kluski w rosole wystepuja czesto w stopniu najwyzszym
napiszę dalszy ciąg przygód pinokia
lep na kleszcze
ooo sex muskularni filmy
jak narysowac mrownika?
gejowska gąsienica na mykonos
podkładki stołowe ikea
negliz wiersze
rzygownik deszcz
womitiera
zdanie o dzik
studio miniatur te limfocyty w tych krwinkach
drugie dno dusiolka
– Tu powinno być „kołoradskij żuk”, a napisało mi się „wołoradskij”. Ruski żuk jak wół, osiąga nawet czterdzieści…
– Ton! I może służyć do…
– …Napędzania okrętów podwodnych? W takim kółku jak chomik by tam biegał.
– Albo lepiej unosiłby antonowy w powietrze!
– Nie musisz się już bać tego wielkiego komara.
– Czemu?
– Bo nakarmiłem go tą panią.
– Jak to?!
– No bo widziałem, jak usiadł jej na łydce i konsumował. I nic nie zrobiłem.
– No wiesz co!
– A co miałem zrobić! Zacząć ją w środku poważnego koncertu macać albo w ogóle okładać po nodze? Przecież bym jej nie wyjaśnił i by się na pewno przestraszyła, i wszczęła raban.
– Hehe.
– To się nie ma co śmiać. Było wiadomo, że jeśli ten komar nie nasyci się nią, to na pewno ze mnie uczyni swoją bezwolną ofiarę.