Z OPOWIEŚCI ĆMY BAROWEJ
Siedzę sobie w podłym barze,
brzdąkam sobie na gitarze.
Myślę: myśli mam głębokie,
Więc zamówię piwo z sokiem.
Pytam: czujesz to, kolego?
Bo poznałem cię jak swego,
Bo ty wziąłeś tak jak ja
Ciepłe piwo z sokiem raz.
Dziś historię ci opowiem,
Wiele się ode mnie dowiesz,
Bo mnie ludzie odrzucili
I byli dla mnie niemili.
Ludzie mówią: co za łach,
Lecz to wsiąka jak krew w piach.
Bo poznałem swoją damę,
Zakochałem się na amen.
Teraz ona kocha mnie,
Więc zaśpiewam: je, je, je.
Tylko ona mnie zna-a,
Więc zaśpiewam: la, la, la.
Przejechałem całe Stany,
Rany, rany, rany, rany.
Teraz znam już życia zew,
Skowyt bycia, żalu śpiew.
Czasem wydasz dolców sto,
Czasem schowasz się pod most.
Czasem zupę z puszki zjesz,
Wtedy czujesz, że ży-jesz.
Bo wiesz – życie to jest droga,
Do człowieka i do Boga.
Kiedy ją przemierzysz raz,
To już nie będziesz musiał drugi raz.
Albo jednak będziesz musiał,
Bo życie czasem nas wzrusza
I gdzieś do przodu nas gna.
Tra la la, tra la la.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…