– Może sobie coś obejrzymy do kolacji?
– Okej, a co?
– Może jakiś koncert?
– Koncert? Zawsze zastanawiałem się, kim są ludzie, którzy oglądają koncerty na DVD. Nie spektakle, ale koncerty właśnie.
– Nie to nie.
– No dobrze już, będę słuchał, bez oglądania. Czyj koncert?
– Cecilii Bartoli?
– Mowy nie ma! Ze wszystkich absurdalnych diw ona jest wizualnie najbardziej absurdalna! Jeśli już to jej koncert mógłbym oglądać pod warunkiem, że muzyka leciałaby z głośników, a ona by stała na scenie wypchana.
– No wiesz co!
– Albo ewentualnie mogliby zwiesić z góry wielkie plakaty ze zdjęciami tej królowej fotoszopa.
Skończyło się na tym, że oglądaliśmy DVD z amerykańskimi nagraniami telewizyjnymi z lat 60, gdzie wybitne skądinąd gwiazdy scen operowych śpiewały w wydziwionych kostiumach na tle kuriozalnych dekoracji.