– Ładna broda.
– Tak, ale była ładniejsza, jak była krótsza.
– Dlaczego?
– Bo była jasna. To ciemnieje z długością.
– To tak jak z Murzynami.
– Zaraziłeś się gigantokokozą od jakiejś wykonawczyni na festiwalu? („Gigantococcus frisurae – drobnoustrój atakujący starsze kobiety oraz niektóre wokalistki; powoduje powstanie gigantycznych natapirowanych koków, zwykle na poły pustych w środku, tak że mógłby się w nich zagnieździć szczuplejszy szczur lub łasica”.)
– Akurat mój kok jest wypełniony po brzegi zdechłym szczurem.
– Rat de bibliothèque.
– Jeden taki ściur wdupczył soczysty kawałek trzynastowiecznej Biblii na przednim paryskim vellum.
– Beati qui esuriunt et sitiunt quoniam ipsi saturabuntur. To się nazywa chleb życia.
– I to jak najbardziej realne – ciało baranka (lub owieczki).
– Co one mają na głowie? Obie mają coś jakby fryzurę na cebulę.
– Jedna idzie do fryzjera, a potem robi tę fryzurę drugiej. Tylko gorzej.
– A która z tych jest gorzej?
– Obie.