– A ja mam żółwicę. Ma na imię Tobiasz.
– Tobiasz?
– Tak ją nazwałam, bo myślałam, że to chłopak.
– A ja mam żółwicę. Ma na imię Tobiasz.
– Tobiasz?
– Tak ją nazwałam, bo myślałam, że to chłopak.
– Zaraz lecę na koncert do Iranu.
– O, do Iranu! Nie zgwałcą cię tam?
– Troszkę się obawiam tego wyjazdu, z wielu względów. Jadę grać koncert z okazji… stulecia…. niepodległości…
– Ja też bym się obawiał… trochę… Ale wiesz, tam facetom nie trudno o powodzenie. Pod warunkiem, że mają zarost. Zobacz, co ostatnio przeczytałem o wąsatej łamaczce męskich serc.
– Więc jako mężczyźni mamy tam bardzo do przodu!
– Czytałeś? Trzynastu chłopa się dla niej zabiło! Z miłości i pożądania!
– Wysłać tam Krychę Pawłowicz, to cały naród się powiesi!
– Powiedz ty mi, jakiej płci jest ta młoda osoba przy sąsiednim stoliku?
– Nie mam pojęcia.
– Oni chyba mówią po szwedzku.
– Aaa, o znaczy, że ta osoba nie ma płci i nie będzie miała, dopóki nie stanie się pełnoletnia i nie zdecyduje.
– Czy dobrze mi się wydaje, że jakiś anglojęzyczny filozof postulował wprowadzenie zaimka „e” dla trzeciej osoby, tak żeby nie mówić ani „he”, ani „she”? Takie rzeczy potrafią mi się przyśnić, więc nie jestem pewien, czy to fakt, czy rojenie.
– Podobnie jak w wypadku neo-reżyserii operowej, stanowczo odradzam P. T. Przyjaciołom wypowiadanie na głos wszelkich idei hurra-absurdalnych. Licho nie śpi. Ciach – i Maszyna Trurla wypluwa rzeczywistość.
– Rząd namawia, żebyśmy jak króliki. A króliki, jak się okazuje, nie stronią od zachowań homoseksualnych.
– Podobał mi się komentarz Wajraka: kampania za 2,7 mln, ale na research 0 zł. Tymczasem króliki, żeby być zdrowe, muszą zjadać własną kupę.
– No tak, racja! Co znów zbliża je do pederastów.
– Zgadza się. Króliki poza tym, na co wskazuje przykład naszej Misi, są zmiennopłciowe.
– Karaluchy ponoć szybciej się rozmnażają.
– Karaluch twarzą polskiej polityki społecznej!
– Ale żeby jakaś rozpustna wesz łonowa – co to to nie! Wesz ma być porządna, głowowa, prosto z polskiego kołtuna.
– „Idźcie i rozmnażajcie się jak karaluchy!”
– O, to, to! W sam raz do programu emerytalnego – bo te zwierzęta ponoć przeżyją w najtrudniejszych sytuacjach!
– No proszę, jak pasuje. Jeszcze tyle Polaków zagranicami, w milionach…
– „So many of us, so many of us”…
– Co pijemy, dziewczyny?
– Ja nie jestem dziewczyną.
– A to niby czemu.
– No, raczej mam fiuta.
– A gdzie…?
– W dupie!!!
– Problem z polskimi liczebnikami wynika poniekąd z faktu, że polszczyzna ma pięć rodzajów gramatycznych…
– GENDER atakuje!
– Co znamienne, podstępne lewactwo wyeliminowało z polszczyzny liczbę podwójną, niszcząc podstawową komórkę chłopak-dziewczyna-prawdziwa-rodzina. Nic tylko pojedyncza (masturbacyjne single) i mnoga (orgie)!
– I stąd ten fałszywy dualizm, że raz w dupę to nie pedał, a dwa to już tak…
– Fałszywa dychotomia.
– Dupotomia.
– A jaka jest prawda?
– Same pedały!
– Dobrze, że same, tak to się przynajmniej nie gżą. To już krok w dobrym kierunku. Następnym będzie nauka spania z rączkami na kołdrze.
– Napisałem jej komplement.
– Jaki?
– Porównałem ją do Marilyn Horne.
– Przecież ty jej nie lubisz.
– Nie znoszę! Ale cenię. Brzmiała jak rozjechana ropucha, ale trzeba jej przyznać, że wszystko co tam było, to śpiewała. To był jeden z lepszych Romeów!
– A jakim ty śpiewałeś głosem?
– Co było potrzeba: brakowało basa – to basem, tenora – tenorem.
– Duża rozpiętość.
– Wiesz, z głosem jest tak, że dół się ma, a górę trzeba zwykle zrobić.
– To tak jak z shemale’ami!
– A co to za chłopiątka pacholątka muzykujące? Albo dziewczątka?
– Kiedyś to się dzieci bogatych tak malowało, żeby nie szło poznać płci…
– A biednych tak, żeby nie szło poznać gatunku…
1. Ofiarowany martwą podniosłem powiekę […] za odwrócone rzycie podziękować Bogu
Gdy podnoszę powiekę, zwykle mam zły humor,
sporadycznie złoszczę się na siebie,
zwykle ma to poświt refleksji o społeczeństwie,
nie odnajduję różnic między społecznością gejowską
a ogółem ludzi depczących po Ziemi.
Każdy kiedyś włoży lodowatą dłoń,
w nocnik pełen gorącego moczu.
Przewartościuje świat na nowo
i znów desperacko zacznie szukać
szczęścia w różnych podmiotach.
2. FAG FAQ
Czym się różni gej od pedała?
Odp. Temu pierwszemu chodzi o coś więcej niż tylko o seks.
3. Laboral
Można by pisać laboraty ale chyba nie potrzeba tego tu robić
4. Wołanie na puszczy
PO CO MNIE ODWIEDZASZ JAK MIESZKASZ DALEKO? BEZSENSU!!!
5. Jak men w pacierzu
NIE DLA INTRYGANTÓW, NIE DLA SZPIEGÓW, NIE DLA FOCHÓW……. AMEN
Nie wypisuje bzdet i tak tego nikt nie czyta.
6. Exercices de style
Sportowy typ sportowego typa. Panowie i „panowie”, trochę samokrytyki!!! Płeć nie znaczy, że ktoś jest facetem. Sport to styl życia, a nie tylko sylwetka. Chodzenie na siłownię to nie zawsze trenowanie.
7. Jeszcze
Szukam konkret aktywa na teraz. Ja na chem. Nie mam już. Lubię perw.
8. Wzwód jestem’u
w profilu nie mam fot twarzy przeczytaj opis potem pisz nie zaglądaj z ciekawości bo ja Jestem Skinhed’em, to co mnie interesuje to czysta przyjemnosc jak jestes obrzezany to nie pros o seks !!!!! Nie mam jakotakich wymagań bo do czego by były potrzebne…
9. Zdanie i sprawa
Nie zachęcisz mnie do rozmowy, wysyłając zdjęcie kutasa.
Zwracam uwagę na zdania więc wszelakie błędy (między innymi ortograficzne) zniechęcają mnie do dalszej konwersacji.
10.Wzgląd na interes
Pasywnego biznesmena, developera
11. …sed vitae discimus
Życiowy student, optymista z mieszanką realisty.
Jestem otwarty, mam duże poczucie humoru jak i dystans do siebie.
W życiu realnym nie da się mnie nie lubić (opinia znajomych), w internecie różnie wychodzi :D
12. Rozwięzłość
Nie jestem desperatem i nie interesuje mnie ta cała gejowska rozwiązłość.
13.Żal, i nawet dupy nie ściska
Więc drogi gościu zamiast siedzieć i podglądać mój profil, to zagadaj, chodź na spacer, pogadajmy, poznajmy się i zakochajmy. Pamiętaj, że jest tu dużo facetów i któryś z nich może mnie Tobie sprzątnąć z pod nosa, a potem będziesz żałował, ze to nie byłeś Ty.
14. Ocalmy pamięć
Od dziecka w niemczech mieszkam, tutaj szkola i wojsko , urodzilem sie w bytomiu ,10 lat w berlinie mieszkam. Jaraja mnie tylko wysportowane facety !!! Na fellow jestem zeby polskiego jezyka nie zapomniec, bo tak na zywo uzywam bardzo zadko ten jezyk. w berlinie mamy 500 000 gejow i do silowni wiekszosc chodzi
We wtorek, 22 września w Filharmonii Narodowej Marcin Masecki zagra 3 ostatnie sonaty fortepianowe Beethovena, interpretując je z zatyczkami w uszach i w specjalnych słuchawkach wygłuszających, przybliżając się tym samym do perspektywy niesłyszącego kompozytora.
[źródło]
*
Świat alkoholowych dźwięków jest zróżnicowany, lecz powtarzalny – jak słownik: towarzyskie obijanie się butelek w torbie, basowe, gdy pełne, znacznie wyższe po opróżnieniu otwieranie butelek i puszek: wychodzenie korka, pękanie metalowej nakrętki, pyknięcie kapsla, syk wydobywający się z puszek; gulgotanie butelek, a potem moszczenie się płynu w kuflach, szklanicach, kieliszkach […]
[Iwona Kurz, źródło]
*
Ruch sceniczny w Dybuku Mai Kleczewskiej – wykorzystanie sceny przez aktorów w tym spektaklu to emblemat reżyserki wypracowywany latami. Na szczęście tym razem Kleczewska udowodniła, że potrafi się skupić na tym, co na scenie potrafi.
[Przemysław Skrzydelski, źródło]
*
Nie jesteśmy dalecy od uniwersum Spinozy, o ile jest ono ufundowane na współistnieniu atrybutu myślenia i atrybutu rozciągłości. To wielce ciekawy wymiar dla ustanowienia jakości wyobrażeniowej niektórych etapów myśli filozoficznej.
[Jacques Lacan, Seminarium III. Psychozy, przeł. Jacek Waga]
*
Owa powyższa esencja jest najdokładniejszym odzwierciedleniem tej strony i tego kim jestem. Znajdziesz na niej wszelkie informacje związane z moją skromną osobą.
[Łukasz Milewski, źródło]
*
Andrzej Grabowski zapewnia jednak, że on tak łatwo na rozbierane sceny nie da się namówić. I dzieli się z czytelnikami swoją traumą, iż idąc do teatru obawia się, że jego koleżanki występujące akurat na scenie będą pokazywać mu swoje ciało.
[źródło]
*
Turniej Czterech Skoczni wygrał potomek infantylnego pięćdziesięciolatka, który w roli zabobonnego fetyszysty czulił się na oczach świata do zabawkowego prosięcia. Istnieje spora szansa, że entuzjastycznego tatusia, podczas letnich zawodów na igielicie, ujrzymy ze szczoteczką do zębów na sznurku w charakterze ukochanego, ezoterycznego Azorka. Stanowczo wybieram, godne spadkobierców duchowości śródziemnomorskiej, przeżegnanie się naszych górali w chwili ekstremalnej.
[…]Chciałoby się ujrzeć w TVP na własne oczy tych naszych enigmatycznych sędziów i działaczy. Powiedzmy, w ramach przerywnika od patologicznego miętoszenia, jak dotąd ponad osiem okrągłych dób, pijanych kierowców, którzy i tak bimbają sobie na ten cyrk pozorów.
[Anna Kozicka-Kołaczkowska, źródło]
*
Nawet jeśli wygra Pani ten proces i uzyska przeprosiny, jak Weronika Rosati, na ogólnopolskich łamach „Gazety Wyborczej”, to przecież historia teatru będzie wymieniać Pani przypadek jednym tchem z peerelowskimi aktami cenzury, z awanturami o „Śmierć porucznika” Mrożka i „Do piachu” Różewicza, ze zdjęciem z afisza „Kubusia P.” pod presją korporacji Disneya.
[Joanna Krakowska, źródło]
– Ja tam w babie najbardziej lubię to, co na zewnątrz.
– Jakiej babie?!
– Wielkanocnej, oczywiście.
– Ja najbardziej lubię sam miąższ.
– Ja lukrowany wierzch. Bo dla mnie środek jest taki „no i? gdzie reszta?”. Muszę mieć coś do tego więcej.
– Mi wystarczy z masłem.
– Co za chałczane zwyczaje. To jest chałkizacja polskiej baby!
[Wyjątkowo w całości przytaczam wiersz anonimowego twórcy, kryjącego się pod pseudonimem Nowe wiersze sławnych poetów – Frakcja Rewolucyjna*, który to wiersz administracja Facebooka usunęła wczoraj „jako niespełniający standardów społeczności”. Po niedawnej decyzji amerykańskiego sądu najwyższego WordPress ozdobił panel kontrolny blogów tęczowym banerem, jest więc szansa, że stąd nie skasują. Rzeczywiście, to ostra satyra – ale nawet w części nie tak ostra jak to, w co jest wymierzona.]
Na śmierć Dominika Szymańskiego z Bieżunia
Gromado gimnazjalnych katów,
tchórzy odważnych tylko w kupie,
szczujnio bezmózga, ćmo psubratów,
której krew w butach czarno chlupie,
ty mieczu ślepy w mnogiej ręce,
dziarski oddziale Gimbazjugend,
(karma niech płaci wam w udręce!) –
pokłońcie się przed dziecka trupem.
Biskupie w różach i koronkach,
który nie wzgardzisz żadnym wiecem
gdzie możesz o genderach chrząkać
(chociaż się przyjaźniłeś z Paetzem),
ty, który się „pochylasz z troską”,
z kibolem w jeden spięty supeł,
jątrząc pod Matką Częstochowską –
pokłońże się przed dziecka trupem.
Inkwizytorze, kij ci w oko,
od „w żyłach gejów płynie szambo”,
specu od pracy rur i tłoków,
pseudonauki, mambodżambo,
który pakujesz miłość w błoto
i wszędzie widzisz tylko dupę,
obsesjonacie, kryptocioto –
pokłońże się przed dziecka trupem.
Dziewico z PiS patentowana,
ty Grajo, co udajesz Grację,
z wachlarzem, grubo pudrowana,
która opiewasz prokreację,
chcąc odpór dać „improduktywom”,
choć całe życie siejesz rutę,
skisła megiero, babo-dziwo –
pokłońże się przed dziecka trupem.
Ty, obwiązany muszką bucu,
piąta kolumno putinowska,
ajatollachu nastokuców,
hetmanie armii całej w krostach,
sarmato z podrabianym herbem,
co warzysz antyhomosiową zupę,
raz młotem cię, a raz cię sierpem –
aż skłonisz się przed dziecka trupem.
Brunatny, nomen omen, świrze,
od „kościół, szkoła i strzelnica”,
co Boga chciałbyś, bohatyrze,
intronizować, a zohydzasz,
który byś, gdyby dać ci władzę,
powołał zaraz Einsatzgruppen,
padalcu, płazie, glizdo, gadzie –
pokłońże się przed dziecka trupem.
Ty, katecheto z mózgiem zżartym
„Gościem”, kościelnych ław ozdobo,
który, autorytetem wsparty,
uczysz, że”homo jest chorobą”,
a w domu trzepiesz kapucyna,
ciesząc się tajnym pedo-tubem,
nie kłam, że to nie twoja wina –
i pokłoń się przed dziecka trupem.
Wy, publicyści pism prawilnych,
drżący przed „urażeniem wiernych”,
biorący zawsze stronę siły,
kliko wpływowych, chociaż miernych,
co każdą podłość będziesz głosić,
byle zblatować się z biskupem,
i trzepać kasę z klikalności –
pokłońcie się przed dziecka trupem.
Internetowy zgniły mędrku,
co „nie jest homofobem, ale”,
który przechodzisz jakże prędko
od „moim zdaniem” do „pedale!”,
besserwisserze-skatologu,
co wargą z rynsztokowym brudem
bełkotać czelność masz o Bogu –
pokłońże się przed dziecka trupem.
I wy, po wierzchu pobieleni,
co „macie gejów wśród przyjaciół”,
ale przy świątku ni niedzieli
nie pomożecie swemu bratu,
którzy poglądy macie wzniosłe,
ale co mszę trzęsiecie kuprem,
tak was przeraża spór z proboszczem –
pokłońcie się przed dziecka trupem.
Reszto: Frondowe redaktory
(zwłaszcza ty, spasły nadpapieżu!),
podłości katalizatory,
pleniące się jak korzeń perzu,
eksperci, purpuraci, szuje,
świętojebliwe pańcie chude
(a tutaj niech się rym zmarnuje) –
pokłońcie się przed dziecka trupem.
Trup jeszcze świeży, ledwo ostygł
i wiem, że wiele ich ostygnie
nim się was, gzy, szakale, osły,
chwyci za kark i nisko przygnie.
Z wyboru – nie z krwi! – plemię sucze,
jeszcze się zdusi waszą butę
aż, skomląc, że się was „wyklucza” –
przed dziecka się skłonicie trupem.
Zasmucająco regularnie publikuję tu wyimki z opisów profilowych facetów znalezionych na gejowskich portalach randkowych – służy temu sekcja imponderabilia demonstranda. Dziś – dla urozmaicenia – będzie wiązka nie opisów, ale reklam, napotkanych na jednym z takich portali. Trzeba przyznać, że mieli tam szczególnie pojęcie o marketingu. Do dzieła.
Zaczniemy łagodnie i patriotycznie:
Potem czas na przełamywanie stereotypów dotyczących gejowskich rozrywek:
W klimacie ciąg dalszy, żeby nie było, że geje to jakieś baby:
Potem coś gorącego:
Dalej robi się dziwnie (zwłaszcza ten niezbędnik higieniczny…):
Aż następuje wielki finał:
Właściciele portalu poszli chyba po rozum do głowy, bo od dłuższego czasu wisi tam tylko jedna reklama. Znowu walka ze stereotypami – i to jaka!
– Wielu zapomina, że rodzaj żeński od „sędzia” to też „sędzia”, a „sędzina” to żona sędziego.
– Tak jak „starościna”.
– Właśnie. Ale, ale! Przecież „starosta” kończy się na „-a”. To czy mężczyźni nie powinni protestować? Skoro ma być „ta ministra”, to niech będzie „ten starost”!
– Aha! I „ten ministr”!
– Skoro nie jamnika, to może chociaż sobie kupimy żółwia?
– Jak mu damy na imię?
– Klabzdrodont!
– Ale wiesz, że po żółwiach nie widać, więc nie będzie wiadomo, czy to samiec czy samica?
– To może Krystynka?
– Łoho, ale tu mają kanapy! Co za rokokoko… Jak dla dżentel… Dżentel… lejdis.
– Albo lejdimenów.