[Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Kamień pełen pokarmu]
– O, zobacz, „Furia: Carrie 2”, ale już się kończy.
– A co to jest?
– Kontynuacja „Carrie”, oglądaliśmy niedawno, kojarzysz? Stosując metodę streszczania filmów z Teleexpressu: „Carrie – film o dziewczynce z alergią na wieprzowinę i telekinetycznym zespołem Tourette’a”.
– A kojarzę! Chciałbym być Carrie… Podpaliłbym tych ludzi dzisiaj w filharmonii.
– Ja też chciałbym nią być. Ale dziś byś ich nie podpalił.
– A niby czemu?
– Bo puściłbyś tę budę z dymem już dziesięć lat temu.
– Jak jestem smutny, to ludzie myślą, że jestem zły; jak jestem zły, to myślą, że jestem smutny. Jak jest mi przykro, to myślą, że jestem obrażony; jak jestem pogodny, to myślą, że jestem nieobecny. Jak jestem zamyślony, to sądzą, że jestem zmęczony; jak jestem zmęczony, to myślą, że się gniewam. Kiedy się gniewam, to myślą, że żartuję, a jak żartuję, to myślą, że mówię poważnie. Chyba tylko znudzenie nie podlega błędom w interpretacji.
– Łaaa, spać mi się chce. Jadę do domu.
– Uśnijcie, krwawe sny.
– Jak zmęczona, syta krwi pantera.
– Dzik syty żołędzi.