– Zawsze mi się myli po hiszpańsku barato i borracho.
– A co to znaczy?
– Odpowiednio „tani” i „pijany”.
– W sumie nie mówiłbym tu o pomyłce…
– Zawsze mi się myli po hiszpańsku barato i borracho.
– A co to znaczy?
– Odpowiednio „tani” i „pijany”.
– W sumie nie mówiłbym tu o pomyłce…
– Qué no daría yo por empezar de nuevo.
– Me quedaría yo.
Que no daría yo, por empezar de nuevo,
a pasear por la arena de esa playa blanca.
Que no daría yo, por escuchar de nuevo
esa niña que llega tarde a casa.
Y escuchar ese grito de mi madre
pregonando mi nombre en la ventana
mientras yo deshojaba primaveras
por la calle mayor y por la plaza.
[…]
Que no daría yo, por escaparme
a un cine de verano
en donde alguien me diera
el primer beso de amor,
que no daría yo, por sentarme
junto a él en ese parque
viendo como se ponía el sol.
– No i bez tych jakichś obciachowych rzeźb lepiej.
– Przestań! Chłopiec wyciągający cierń w takim lokalu jest akurat bardzo na miejscu.
– Powinien sobie z dupy wyciągać.
– Wpychać sobie powinien. „Chłopiec wpychający sobie cierń do dupy” – to brzmi godnie.
– Ekwador ma to w nazwie.
– A co ona znaczy? Aequus to „równy”, d’or to „złoty”. Czyli co, „równy złotu”?
– Ciekawie kombinujesz! Dodam, że écu, czyli odpowiednik escudo, tudzież scudo, to tarcza, a zatem…
– Złota tarcza!
– Powiedziałem mu to.
– Co mu powiedziałeś?
– Qué pequeñitas orejas!
– Co to znaczy?
– Że ma małe uszka. Śliczne ma. Myślisz, że zrozumiał?
– Nie wiem, ale pocałował mnie w głowę i poszedł.
*
– Patrzcie, mam misia!
– Jakiego misia?
– Tu, misia maskotkę.
– Ojej, ale on ma… Cipę!
– Lepszy miś z cipą niż cipa z misiem.
*
– Podobacie mi się.
– On powiedział, że mu się podobamy? Nawzajem!
– Nie, powiedziałem: „Siedzicie sobie?”…
– A, tak czy siak nawzajem.
Myślałem, że Puro teatro jest nie do pobicia w jej repertuarze. Ale trafiłem dziś na Te voy a contar mi vida. Pod spodem moje wolne tłumaczenie krótkiego tekstu tej piosenki.
Na długo zanim rozkocham cię w sobie,
Na długo zanim się zatrzasną sidła,
Opowiem ci swoje życie.
Chcę, żebyś wiedział, czemu spać nie mogę.
Sądź mnie łagodnie, póki jesteś obok;
Opowiem ci swoje życie.
Chcę, byś mnie kochał takim, jakim jestem,
Żebyś mnie kochał i kochał namiętnie;
Opowiem ci swoje życie.
Byś się dowiedział o mym życiu, świecie,
Pragnieniu, lęku i o tym, w co wierzę,
Opowiem ci swoje życie.
Na długo zanim rozkocham cię w sobie,
Na długo zanim się zatrzasną sidła,
Opowiem ci swe życie, póki jesteś obok.
– Pluguiera a Dios!
– Co to znaczy? „Żegnaj, kurwo”?
– „Daj, panie Boże!”…
– To na deser kieliszek białego?
– Czemu nie, taka dekonstrukcja.
Zjawia się kelnerka.
– Coś białego byśmy, co pani poleca?
– Może to? Tu mamy 70% verdejo i 30% viury.
– Viury! Znakomicie.
Podchodzimy do lady z wędlinami.
– Jeszcze parę plasterków czegoś? Może tego, ładnie wygląda, jak to się nazywa?
– To jest włoska curva…
– Doskonale. Kurwa na wiórach.
Mrówkodzik rozmawia ze znajomym Włochiszpanem o jakimś bardzo atrakcyjnym kolesiu i poznawaniu go głębiej.
Włochiszpan (w uniesieniu): … Y así podrás explorar sus raíces…!
Mrówkodzik (z powątpiewaniem): Ya, sus raíces nerviosas!
————————————————————————-
(I tak będziesz mógł poznać jego korzenie – Chyba korzonki nerwowe!)
Grupa wypitych dziewczyn stoi na stacji WKD, czekając na kolejkę. Jedna z nich zastanawia się, czy w nocy kanar będzie sprawdzał bilety. Knuje plan:
– Jak podejdzie, udawajmy, że jestem Hiszpanką. Powiem:
Marita, una tortura perderte. Keine bileto, por favor.
– Toż to moja miła powinowata, Sra. Carmencita Lues de Méndez y Ropa! Jakżeż zdrowie? – Podpytywała, skandując, doña Simoña Influenza de Vargas, podszczypując znikomo wyrzut, co na jej pełne usty wychynął bąbliście, niby skwarka na krągłym zakwitająca pierogu. – Czy lepiej? Tuszę, iż nasz dochtór Juyoza zapisał jakie serum lubo nasiadówki, a skutek ich już bliski a ostateczny?