– Słuchałem tria klarnetowego Brahmsa. Dobra tonacja, i takie leciutko żydowskie.
– Że jak klarnet to zaraz żydowskie, tak?
– Co ty masz dzisiaj z tymi Żydami? Znam też takie coś barokowego*, nie pamiętam czyje, jakaś kantata czy motet, też pobrzmiewa tam taka nuta…
– Ta, na pewno. Kantata na cymbały. I pięć klarnetów dla złagodzenia efektu.
—————————————————————————–
* Odgrzebałem: chodziło o arię z oratorium Caldary, którą przytaczałem tutaj.
Allegro z tria klarnetowego op. 114 Brahmsa zamieszczam poniżej, a co. Nie jest to wprawdzie moje ulubione wykonanie, ale na klarnecie gra ładny miodowo-ryżawy pan.