Archives for posts with tag: homoseksualizm

Fuga „Jarosław Kaczyński”

– Mnie się w tym zestawieniu rozmaitych flag LGBT podoba rozróżnienie na „osoby homoseksualne” i „lesbijki”.

– Widać kryptoheteronormatywne podejście autorów tego zestawienia – „lesbijki” są najwyraźniej bardziej męskie od „homoseksualistów”, więc ich pociąg do kobiet (takich długowłosych) to przejaw ich… heteroseksualizmu!

*

– Tylko co zrobić, gdy ci ze trzy flagi  pasują? Co? 

– Trzy flagi naraz? Rozedrzeć się!

– Albo rozedrzeć flagi i je zszyć razem w jedną.

– Human centiflag!

[dyskusja à propos zestawienia flag LGBT na stronie organizatorów Parady Równości]

– A czym tak ładnie pachniesz?

Eau de mrówkodzik, czyli Patchouli 24, Le Labo.

– A nie znam. Co to za zapach?

– A taki, ma nuty dymu, brzozy, skóry…

– Czyjej skóry?

– Skóry skórzanej, w sensie: cuir.

– Queer? A, to już wiadomo, czyja to skóra!

– Ostatnio miałeś doświadczenia heteroseksualne.

– Tak, można by rzec: lesbijskie.

– Ty, a on jest hetero?

– Też.

– Wyszedłem i tuż przed drzwiami psiknęli mi gazem pieprzowym w oczy, ale miałem okulary.

– I co, pobili cię? Okradli?

– Nie pobili, nie okradli. Psiknęli i zwiali.

– Dziwne.

– Wcale nie dziwne. Kryptociotki. Zaatakowali mnie symbolicznie, po pedalsku.

– W jakim sensie?

– No gazem po oczach? Tak to się bronią kobiety. Dres jak atakuje, to wali z pięści.

– Ależ to campowe!

– Coś wspaniałego, okrągłe i mieściły się w dłoni. O boże, brzmię jak heteryk mówiący o piersiach. Może wychodzi ze mnie kryptoheteroseksualizm?

– Albo zinternalizowana homofobia.

– No wiesz! Nikt mnie tak nie obraził, odkąd Treliński wystawił Manon!

Idę do kasy z parą bardzo obiecujących butów, na których nie ma ceny. Nieco nieprzytomna kasjerka, młoda dziewczyna, bierze je ode mnie i sprawdza w komputerze. Okazuje się, że kosztują o wiele mniej, niż się spodziewałem, czemu bezzwłocznie daję wyraz:

– Wspaniale! Proszę zapakować.

– A to jakaś dobra firma?

– Moim zdaniem bardzo przyzwoita.

Kasjerka mierzy mnie wzrokiem (ze szczególnym uwzględnieniem mojego ubioru) i mówi nieśmiało, a może i zalotnie:

– Ja się na butach znam tak samo słabo jak na hip-hopie…

– Och, ja na butach o wiele lepiej! – odpowiadam żarliwie.

Rabbio: Kobiety lubią to robić, ale nie potrafią.

Mrówkodzik: Co ty powiedziałeś? Wyszło szydło z worka. Mosznowego.

Rabbio: Ale ja nigdy…

Mrówkodzik: Uff!

Wiewiór: Spadło ci szydło z serca?

Przed laty. Rozmawiam z niespecjalnie lotnym, ale za to zalotnym i bardzo urodziwym młodzieńcem. Wypytuje mnie o jakieś bzdury, więc wstępuje we mnie niewielkie zło. Chłopak pyta:

– Ty słuchaj, a ty jesteś gejem czy bi, czy co?

– W sumie gejem, ale trochę bi. To znaczy wolę kolesi, ale lubię dziewczyny też czasem, ale z tych młodszych. Takie, no nie wiem, siedem-osiem lat.

– Aha.

Rozmowa toczy się dalej na inne tematy. Po półgodzinie nieśmiało i z przestrachem koleś pyta:

– Słuchaj, ale jak ty zapoznajesz te dziewczynki…?

No dobra, to ja wychodzę.

Znam ten uśmiech, winowaty, zakłopotany, mam taki sam, kiedy zamierzam coś niegrzecznego.

– Nieee…

Tak.

– Tak.

–  I wyszedł mi na głowie rudy.

Ooo! A jaki dokładnie rudy? Ryży, miedziany, brunatnorudy, marchewkowy, rudy blond…?

Nooo, rudy.

Ej, to jesteś gejem, czy nie?

Nie myśl pan też żebyśmy spełniali pederastyę. Nigdy tego nie robiłem i brzydzę się tą skłonnością razem z wielu innymi. Zadowalniamy się całowaniem i wzajemnem ujmowaniem części płciowych. Często drażnienie jest tak wielkie jak to na sobie samym doświadczyłem, że wypływ nasienia następuje skutkiem samych uścisków. Nie zaprzeczam wszakże, iż niektórzy dopuszczają się pederastyi, ci kupują sobie często rozkosz u ludzi którzy się w tym celu udzielają i dochodzą także do przedrażnień, do jakich wielu dochodzi z kobietami.

[list pederasty z 1874, podrzucone przez niezawodną Agathé; całość znajduje się tutaj]

Nadesłane przez czcigodną Agathé:

„Oznaki pederastyi biernéj”

Pederasta bierny powinien być obserwowany 10 do 15 minut w pozycji na kolanach, z piersiami na poduszce, z nogami rozsuniętymi tak, żeby się kolana i pięty nie dotykały. Oznaki pederastyi biernéj są następujące:

  1. lejkowate wgłębienie kiszki odchodowéj;
  2. zrównanie promienistych fałd skóry;
  3. odór z kiszki odchodowéj;
  4. wprowadzenie palca w kiszkę odchodową nie powoduje kurczenia się ściągacza sphinctera. Ściągacz nie chwyta palca wskazującego;

Najważniejszą oznaką pederastyi biernéj jest osłabienie ściągacza, wskutek czego występuje mimowolne wydzielanie gazów i walanie bielizny.

[źródło: „Gazeta Sądowa Warszawska” z 1889 r., cyt. za fejsbukową stroną Milosc nie wyklucza]

Trzy wybrane fajne  hasła ze transparentów i koszulek uczestników parady równości:

Homophobia is so gay

 Jestem pedałem i mam pedalskie obowiązki *

 Będę nosił damskie torebki **

i jedno piękne interpunkcyjnie ze strony przeciwnej:

Każdy polak kulturalny, dba o przyrost naturalny ***

——————————————————–

* Ten napis ma głębszy sens – chodzi bowiem o to, że w projekcie Ustawy o związkach partnerskich nie zawarto  tematu obowiązków. Wynika z tego, że partnerzy w związku partnerskim w rozumieniu projektowanej ustawy nie mieliby wobec siebie żadnych obowiązków, a więc: obowiązku wierności, wzajemnej pomocy, wspólnego pożycia.

** Patrz: sprawa Tinky’ego Winky’ego.

*** Nie pamiętam, co to był za poeta francuski, ale sądzę, że jakiś symbolista, który napisał w którymś wierszu „Vous, êtes…” tzn. oddzielił podmiot zaimkowy od orzeczenia (które na dodatek po francusku łączą się fonetycznie) czyli celowo popełnił błąd interpunkcyjny wagi najcięższej i to się jakimś echem odbiło szerokim i przełomowe było. Szukałem po słowach kluczowych, jakie zdołałem wymyślić, ale niestety nie doszedłem do tego, co to za poeta. Tak czy owak, widać NOP-owcy, MW i ONR-owcy są pionierami futurystycznej interpunkcji.

ordynatowa Podtworecka:

„Po prostu te osoby, które mnie negatywnie odbierają, to po prostu
wydaje mi się, że po prostu mało w życiu widziały.”

to cytat z kochanka joli rutowicz, tego geja-chomika zatrzasnietego w
solarium i z zatrzasnietym perdyhrolem na kudlach. ladne, nie?

hrabina Roletti:
„Etiologia spontanicznej perhydrolizy owłosienia u mężczyzn ukrywających orientację seksualną – niskie stężenie testosteronu czy wysoki poziom kortyzolu? Studium kliniczno-społeczne.”

ordynatowa Podtworecka:
„Perhydrogenna hipotrichoza jako symptom postepujacej holoprozencefalii a homoerotyzm dermatomorfopatologiczny w ineditach Virginii Wolf w swietle choleangiopankreatografii wstecznej”.

%d blogerów lubi to: