– Nie wiem, czy ona jest specjalnie inteligentna. Ale na pewno skuteczna i w pracy sobie radzi.
– A kim jest?
– Inżynierem.
– Z kobietami inżynierami jest jak ze świnkami morskimi – ani to świnka, ani morska.
– Nie wiem, czy ona jest specjalnie inteligentna. Ale na pewno skuteczna i w pracy sobie radzi.
– A kim jest?
– Inżynierem.
– Z kobietami inżynierami jest jak ze świnkami morskimi – ani to świnka, ani morska.
– Kolejne cudo, Fabienne Wiśniewska.
– Tak jak ta, Figura, dała na imię dziecku. Coco Amber.
– Nie! Coco i Amber to są dwie córki, osobne.
– Naprawdę? Pamiętam jakieś podwójne imiona… Sprawdzę. Masz rację. Dzieci Figury nazywają się Coco Claire i… Kaszmir Amber. Nie wierzę.
– Coco Claire, koko-kler. Szkoda, że nie Coco Dak.
– Mi się podoba. Moglibyśmy tak dać naszej córce na imię. Coco Dak.
– Lepiej Coco Dick.
– To może od razu Choco Dick!
– Moja matka twierdzi, że w podwarszawskim szpitalu, w którym mnie powiła na początku lat 80., różowe kocyki były dla chłopców, a niebieskie dla dziewczynek. (Na co dowodem może być to, że faktycznie przez wiele lat zachował się w domu różowy kocyk, który najpierw był mój, a potem jamniczki.) Czy to właśnie właśnie z tego powodu jestem tym, kim jestem?