– Niezła jazda!
– A dokąd tak jedziesz?
– Nie dokąd, tylko na czym!
– Niezła jazda!
– A dokąd tak jedziesz?
– Nie dokąd, tylko na czym!
– Nie denerwuj mnie, bo zwrócę odkurzaczem to wszystko, co wczoraj wysprzątałem.
– Całkiem jak rumba dla kota.
– Jaka znowu rumba?
– No taka, o.
– Nie machaj mi tu rękami, tylko wytłumacz.
– No, jeździawka dla kota.
– Jeździawka? I co ona robi?
– I ona jeździ, i wyrzyguje na dywan kłaki.
– Zaraz, zaraz. A może tak od początku? Jak to na dywan?
– Jak wjedzie. Dziewczyny takie coś mają, to im sprząta.
– Taki odkurzacz samobieżny?
– Tak, to NASA wymyśliła, ale trzeba uważać, bo jak wjedzie na dywan, to zwraca to, co przedtem posprzątało.
– A ja myślałem, że to jakaś zabawka dla kota.
– No tak, bo kot bardzo by lubił na tym jeździć.
– Oj, będę jutro niewyspany.
– Oj. Ja ciągle jestem: ktoś się tłucze po nocy, choć nie wzywa pomocy.
– Ja się tłukę i upadlam czasem, widać trzeba. Jadę, jadę. Do domu dojeżdżam. Pić mi się chce i spać, i rozmawiać też, co gorsza, o wzniosłych tematach…
– You have been drinking!
– Oj, no właśnie nie… Na trzeźwo, jak widać, jest nawet gorzej.
– Jaką ta taksówka ma taryfę?
– 1,40zł za kilometr.
– Wolny? Zajęty? On chyba nie jedzie.
– Nie jedzie, za tanio, nie opłaca mu się.
– Słuchaj, ja już jadę do ciebie, właśnie wyszliśmy, ale nie wiem, ile to potrwa, jedziemy z tych, no, Szwoleżerów… Szarych Szeregów…? Szaserów, o!