– Czujesz te lipy? Pachną jak szalone.
– Przy ich zapachu wstyd mi moich perfum.
– Czujesz te lipy? Pachną jak szalone.
– Przy ich zapachu wstyd mi moich perfum.
– Chciał pan zapłacić?
– Nie, chciałem zapłakać.
– Gotówką?
– Kartą. I to kredytową.
– A ty czemu nie klaszczesz?
– Ja już nie muszę. Już się popłakałem.
– Ja też się jakoś tak czuję…
– A, bo to pełnia.
– Co pełnia?
– Jest pełnia, była albo będzie pełnia.
– Właśnie mnie naszła ponura ochota, żeby się oddać bezmyślnej rozpuście.
– Nie wierzysz?
– Chciałbym móc wierzyć w szczerość twoich wyznań.
– O, jedenastozgłoskowcem!
– Zawsze to słyszysz?
– Zwykle słyszę.
– Zwy-kle sły-szę… – cztero!
– Noc jeszcze młoda…
– Lecz ja jestem stary.