– Na zewnątrz pada czy płakałaś?
– Na zewnątrz pada czy płakałaś?
*
Jovanka Krajstová ujawnia:
Ja myślałem, że są muZŁUmanie, i że ma to coś wspólnego ze złem, manią i mu.
Oraz, że szpinak rośnie w morzu, a jak nie, to na polach zalanych słoną wodą, i że ma dużo wspólnego z algami.
A jajka są produktem starych, pomarszczonych, siedzących w kucki Koreanek.
[wychowywał się częściowo w Korei, Południowej, oczywiście]
*
Przypomniało mi się, że Mmm był w dzieciństwie przekonany, że lesbijki to lizbijki, a nazywają się tak, bo się liżą i biją (co nie bywa znów wcale takie dalekie od prawdy).
*
A na deser doniesienie Tajnego D.:
Z dziecięzyczeń: moja babcia od strony ojca, kiedy dzieci pytały ją, kiedy coś się wreszcie stanie/skończy/zacznie, odpowiadała: „Gdy przyjdzie czas i pora”. Mój ojciec sądził, że chodzi o jakiegoś Ipora i jego czas.
I jeszcze do pieśni kościelnych (zanotowane chyba przez ks. Twardowskiego): baby śpiewały nie „O, Panno czysta i niepokalana”, a „O panno cysta ino po kolana”.
Baronówna Jovanka Krajstova i ordynatowa Podtworecka rozmawiają przy kawie z Kubuniem z Krakowa. Rozważają różnice w wymowie głoski h – dźwięcznej u wielu krakowian, a bezdźwięcznej u warszawiaków. Baronówna wspomina o Nowej HHHuuu-cie.
Baronówna: Ty nie jesteś z Nowej HHHuuu-ty?
Kubunio (nie łapiąc aluzji): Nie. Ale znam stamtąd LLLuuu-dzi.
ordynatowa Podtworecka:
wsze białogłowy podziwiały jego mocarne namęża, poznaczone sinymi powrozami żył i wyboistymi wysoczyznami muskułów. niejedna wiele by dała, by móc mu się ponaprzykrzać.
hrabina Roletti:
…jego namęża gwałtownie nabrzmiały i rzekł „jedziesz suko rączką”. albo jakoś tak podobnie. w każdym razie to, co rzekł sprawiło, że poczuła się przyjemnie zbrukana, czyli poczęła odczuwać coś, co w lacanowscy psychoanalitycy nazywają „juissance”.
ordynatowa Podtworecka:
tylko nielichy żwisans możebien był wytruchlić feblesy z żony fabrykanta Wanzmachera; ato k’temu nieraz rada sprowadzała sobie fabrykantowa rosłego fornala, którego szerokie plecy i przekrwione namęża wprawiały ją w stan błogiego zohydzenia, takiego jak wówczas, gdy ksiądz kanonik podczas nieszporów ją TAM koniugował. po łacinie, oczywista.
a o ktorej jest nocny, to ja wiem. niech mnie florcia nie poucza – zadeła sie burmistrzowa. – juz jesli taka wola moja, to i wolant odkryty ze stangrytem, i dylizans w czworke przezony zamowie, a chocbyc w srodku nocy! – wydusila, a oczy wychodzily jej z otoczonych waleczkami tluszczu orbit. – niech sie jeno ta swolocz, ta zydowina, ta baronessa krajstowna decyda, bo i nie do smiechu jej bedzie, jesliz za moja sprawa sedzina Gręglodzka nie zaprosi jej na raut z okazji prapremiery reprintu reedycji jej najnowszego tomiku pt. „Nabrzmiałe namęża – ja się nadwerężam”.
hrabina Roletti:
ale ona nie wie
ordynatowa Podtworecka:
podda sie mej woli, takem ja omotala moim autorytetem, darem przekonywania i frywolitkowymi ponczochami!
Ordynatowa Podtworecka: Co robiłaś u Jovanki?
Hrabina Roletti: Opróżniałam jej komórkę lokatorską.
Hrabina Roletti hałasuje zamontowanym przy ekspresie kawowym spieniaczem do mleka. Dźwięk jest przeszywający, charczący, a do tego przypomina nieco kwiczenie świni.
Właśnie przybyła do mieszkania hrabiny baronówna Jovanka Krajstova, wchodząc do salonu, stwierdza leniwie:
– Co to za dźwięk? Jakieś porno leci?
– Masz babo placek.
– Bliny kochana, w wielki post tylko bliny!
– Powiedziała przechrzta.
– Milcz, tandetna konwertyto.
– Ja tandetna? JA MAM TOREBKIE OD JOZSEFA SLOBODY I BUTY OD DŻIMIEGO CHOO, i to ja mam być tandetna?
– Buty masz od Anity Berg*, perwersyjna transwestyto, a torebkie to taką chyba na rzygi zakosiłaś z samolotu tanich linii.
– A bliny są z drożdżami, (btw po rumuńsku drojdie, czyt. drożdje), a to przecież życie. A „koprofagów, saprofitów i protist w post zjadać nie będziesz” (Hb 16, 37-44).
– Sama masz kilaki, tania fantomowa przegiętasko!
– Stul pysk, szikso! Dupę masz z drożdżami, bo saneczkowałaś po synagodze, rumuńska lejo.
—————————-
* Anita Berg – projektantka wyuzdanej galanterii skórzanej przeznaczonej głównie dla transwestytów i sadomasochistów. Zajrzyjcie na jej stronę z ofertą butów dla mężczyzn, a poznacie zupełnie nowy pogląd na modę męską…
Niech każda teraz pójdzie w innym kierunku – powiedziała, dołączając do koleżanek idących gęsiego.
– Idę zajarać.
– Idę się napić.
– Idę się puścić.
Przy zamawianiu jedzenia nocą w barze zwracają się hr. Roletti i ord. Podtworecka do Jovanki Krajstovej:
– A wiesz już, co jesz?
– Wiem, że nic nie jem.
Jovanka Krajstova: Mam dysforię.
Ordynatowa Podtworecka: Grozisz mi?!
– Jego siostra, mając 4 lata, chciała pracować jako cegła.