– Czyli koleżanka Wysocka – „cukier w normie”. Ech, nuuuuuudaaaa…
– Cukier! Dobre sobie. Kawior, panie kochany, kawior w normie.
– Czyli koleżanka Wysocka – „cukier w normie”. Ech, nuuuuuudaaaa…
– Cukier! Dobre sobie. Kawior, panie kochany, kawior w normie.
– Trzeba im przyznać, że menu dali całkiem, całkiem i to z wyraźną nutą kuchni niemiecko-austriackiej.
– Dobrze, że grali dziś Mahlera, a nie Szostakowicza. Tak to by była tylko wódka i kawior…
– A gdyby grali Chopina? Może coś takiego, co kiedyś widziałem w gazecie – była to bardzo wyrafinowana potrawa z jakiejś snobistycznej restauracji (Tamka?), ponoć inspirowana preferencjami Chopina. Coś tam polanego musem z zielonych szparagów, co wyglądało jak odkrztuszona spieniona gruźlicza flegma.