– Ej, ty kaszlesz! Co to, korona?!
– Korona to mi spadła, jak weszłam do kibla!
– Ej, ty kaszlesz! Co to, korona?!
– Korona to mi spadła, jak weszłam do kibla!
– W obecnej sytuacji cenną umiejętnością jest pozyskiwanie papieru toaletowego metodą czerpaną.
– Ja nie chcę wiedzieć, skąd oni ten papier czerpią…
Po tych frazach trafiano w ostatnich trzech miesiącach na mrówkodzika przez wyszukiwarki:
xanax 1 mg gwałt
szyszka w dupie
porwani faceci przez kobiety bdsm
trybadyzm
www. monika olejnik porn.com
cesarsko królewskie miasto kraków
krasnale.dziwki.filmy.
ruchani w dupe gwałtownie
kartki z kibla
nie ufam.pl
amforecytyna co to jest
zawżdy onegdaj
jelito światło
potocznie o ubraniu komunijnym
jak za z dupy kachnie
szukam oferty pateru gejów
erotyczny wiersz o przedszkolu
dzień bez seksu jest dla mnie dniem straconym. proszę kochanie, uratuj mnie więc od zatracenia. czekam na odzew!
Rozmawiamy o Hanekem i staniu w kolejce.
– Ha. Za miłością. Kolejka. Fajne.
– Stoi się, stoi, panie, za miłością.
– Ja – kurwa – zazwyczaj stoję i jedyne, co mogę wystać, to miłość do siebie. To jak kałuża moczu w kolejce, przy której ni widu, ni słychu o toalecie, szalecie, kiblu.
– Co zamierzasz zrobić z tą reprodukcją Leonarda? Chyba schować?
– Jak to schować! Powieszę w toalecie. Chciałbym mieć ten komfort, że kiedy mnie odwiedzi jakiś dystyngowany gość, to żeby nawet w tym miejscu mógł obcować z… Z…
– Z łasiczką…?
– Ohyda.
– No dobrze. A Bronzina też tam powiesisz?
– Och, Bronzina to nawet bardziej!
Wracam z łazienki i włączamy Finlandię Sibeliusa. Zastanawiam się głośno:
– Czy ten Sibelius nie za pompatyczny jak na taki kraj jak Finlandia?
– Dla mnie wcale nie jest pompatyczny. Czuję w jego muzyce ten śnieg i mróz, i las…
– Nie-e, to odświeżacz do kibla.
Po chwili rozmowa schodzi na malarstwo Juliana Fałata. Rabbio się rozmarza:
– Fałat… Jak ja lubię Fałata. Kojarzy mi się z tym Sibeliusem. Może to przez te jego łosie we mgle…?
Dziś pragnę oddać głos niezwykłej lekarce, kompozytorce, piosenkarce, a przede wszystkim – poetce. Ona łączy w sobie i skupia jak soczewka trzy najważniejsze, najbardziej inspirujące mnie tematyki: literaturę, medycynę i muzykę. Najlepiej, jeśli damy przemówić (i zaśpiewać) samej autorce.
MOJE DOŚWIADCZENIE
Lek „X-Y” pacjentowi G. J. zaaplikowałam,
gdy już cienia nadziei na jego wyleczenie nie miałam.
Oporny na leczenie wyprysk hyperkeratotyczny stóp,
Nie opuściłby pacjenta tego z pewnością już po sam grób,
Gdybym nowego preparatu – dwa razy na dzień nie zastosowała,
Postać maści, nie kremu, w tym przypadku leczniczym wybrała.
Pozytywny efekt terapeutyczny był natychmiastowy !
Doprowadził on mnie i pacjenta niemal o zawrót głowy.
Tak szybkie ustępowanie przewlekłych ognisk chorobowych,
Równolegle podana regresja objawów podmiotowych,
A więc zmniejszenie świądu, bólu, uczucia „kłucia”, „ściągania’,
Od tej chwili, można powiedzieć, pacjent nie chodzi, lecz – gania !
Żadnych objawów niepożądanych nie zaobserwowałam,
Choć pilnie pacjenta, podczas badania, zawsze oglądałam.
Z radością pozytywny efekt terapii odnotowałam,
Lek „X-Y” dla opornych dermatoz – zarezerwowałam.
Polecam też piosenkę Miłość kontra śmierć oraz galerię zdjęć autorki.
Obrazek z postacią pokazującą faka i napisem:
NIE SŁUCHAM OPINII LUDZI, KTÓRZY MIELI W USTACH WIĘCEJ CHUJÓW NIŻ JA FRYTEK
Komentarz Wiewióra pod obrazkiem:
– No, ja, myślę, miałem tak po równo – zalapię się?
Po chwili:
– Dobra, idę do McDonalda i nadrobię!
I zaraz:
– W kiblu :P
Niniejszym pomieszcza się dokładne cytaty z powyborczych wypowiedzi sędziego Stefana Jaworskiego, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, a w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – prokuratora.
cztery milionów
trzysta szesnaście tysiący
czterdzieści dziewięć tysiące
to jest osiem dwadzieścia cztery setne procent
to jest dziesięć dwie setne procent
siedemset siedemdziesiąt trzy głosów
i na pożegnanie:
W dniu jutrzejszym spotkamy się w godzinach wieczornych.
————————————————–
Wolałbym jednak nie… Chociaż z drugiej strony nierzadko w godzinach wieczornych w miesiącu październiku w położonym nad rzeką Wisłą mieście stołecznym Warszawie odnotowuje się zaistnienie faktu stanu bycia nudno, w nawiązaniu do czego stwierdza się konstatację uprawdopodobnienia ewentualności wystąpienia okoliczności, o której mowa w cytowanym przytoczeniu. Wobec powyższego, wnoszę jak w ustępie.
[sms od Agathé]
Śniło mi się, że pedał-konwertyta (konwertyta na hetero), Włoch, mały i brzydki, ubrany w cheerleaderkową obcisłą sukienkę na ramiączka (zza dekoltu wyłaziły mu włochy), posuwał mnie w kiblu przy muzyce z Tarantino, potem na stole, a potem bił mnie fiutem po twarzy i obudziłam się ze spuchniętym, podbitym lewym okiem. Chyba nawiedził mnie inkub…
————————————————-
Agathé, adeptka Safony skądinąd, przebiła tym samym chyba nawet Wiewióra, któremu przez sen inkub poturbował żebro…