– Zabiorę lepiej czapkę.
– Bo?
– A nie wiem, a bo ktoś mi nasika?
– Ja nasikałem koledze do czapki.
– Serio? Kiedy?
– Jak byliśmy w liceum. W zimie.
– Dlaczego?!
– Bo opluł łabędzia, to mu nasikałem.
– Zabiorę lepiej czapkę.
– Bo?
– A nie wiem, a bo ktoś mi nasika?
– Ja nasikałem koledze do czapki.
– Serio? Kiedy?
– Jak byliśmy w liceum. W zimie.
– Dlaczego?!
– Bo opluł łabędzia, to mu nasikałem.
– A Szymona zaprosiłeś na tatara, czy nie potrafiłeś się zakochać?
– Coo?!
– Tfu, zachować!
*
– Wolę podążać za uczuciem. Inaczej: za tym, czego chcesz w danej chwili.
*
– To był gwałt.
– E tam, bez wiązania to nie gwałt.
– Ta, weź to powiedz zgwałconej kobiecie, że nie była związana, więc to nie gwałt.
*
– Ufam ci, bo nie mam wyjścia.
– Jeśli coś masz, to właśnie wyjście.
*
– Jestem u kolegi. Jakiego kolegi? Oj, u… Nowego kolegi.
– Nagrywam winyle na płytach kompaktowych.
– Jak to?
– No proste. Bierzemy trzymetrową tubę, kolega śpiewa „Czarna Madonno”, ja trzymam przyczepioną do tuby igłę na obracającej się płycie i masz.
– To może następnym razem.
– Mamy czas.
-: Ale ty się przecież spieszysz!
– To znaczy: „Mamy czas.” Mówię tak, bo mnie kolega nauczył.
– A kolegę znasz?
– Tak, próbowałem go kiedyś bezskutecznie poderwać.
– A warto! Spróbuj!
– Nie jestem towarem.
– Ooo, to nie poleżymy razem na półce.