– W piątek idziemy z chłopakami do teatru na „Matki i synów”.
– O, oglądałem ten film, fajne całkiem. Nawet nie wiedziałem, że to na podstawie sztuki.
– A ja nie wiedziałam, że jest film!
– Nazywa się chyba „Nasi synowie”.
– O, Julie Andrews i Hugh Grant, Jezu, jacy młodzi wszyscy…
– Straszne, nie?
– To mało powiedziane. Jakbym paliła, tobym teraz poszła na papierosa. A tak to nawet nie mam na co pójść.
– Nic tylko zejść na psy. Skoro na chorobę płuc nie ma jak!
– Jedno mnie tylko pociesza – oni wszyscy są starsi ode mnie, a ostatnio tak rzadko mi się to zdarza, że trzeba odnotować.